Na szczęście nie było to porwanie
Spostrzegawczością, odpowiedzialnością i dorosłością wykazało się dwóch nastolatków, którzy w piątkowy wieczór zareagowali na niecodzienną sytuację w miejscowości Michałowice. Nie można niestety powiedzieć tego o „głównym bohaterze” zajścia: ojcu, który w niewłaściwy sposób przewoził własną córkę w samochodzie.
Tuż przed 21.00 do komisariatu w Michałowicach zgłosiło się dwóch nastolatków. Opowiedzieli o zdarzeniu, które postawiło na nogi całą pruszkowską Policję.
Chłopcy idąc ulicą zauważyli bawiące się przed jedną z posesji dziecko. Po chwili do dziewczynki podjechał samochód. Wysiadł z niego mężczyzna, po czym zapakował ją do bagażnika i odjechał. Chłopcy pobiegli w stronę, w którą oddalił się pojazd, ale nie zdołali go zatrzymać. Zapamiętali jednak numery rejestracyjne, po czym natychmiast powiadomili Policję.
Przez godzinę funkcjonariusze byli postawieni w stan najwyższej gotowości. Jako, że auto było zarejestrowane na jedną warszawskich firm, nie było łatwo w piątkowy wieczór ustalić jego użytkownika. Gdy udało się to zrobić i dotrzeć do niego, zdumienie policjantów sięgnęło zenitu.
Jak się okazało, dziecko do bagażnika samochodu włożył ojciec. Tłumaczył policjantom, że córka lubi tak jeździć, trzymać się rączkami kratki oddzielającej część bagażową od pasażerskiej. Był zaskoczony całym zajściem.
Kierowca złamał kilka przepisów ruchu drogowego, m.in. obowiązek przewożenia dziecka w foteliku. Przede wszystkim jednak naraził córkę na niebezpieczeństwo.
ea/dn