Głosy, gwizdek czajnika i kroki...
Najpierw słychać było głosy, damski i męski, potem gwizdek czajnika, kroki i po chwili już cisza, gotująca się woda została wyłączona. Wszystkie te dźwięki jednoznacznie wskazywały na to, że ktoś jest w domu. Drzwi otworzyły się dopiero w momencie, kiedy na miejsce przybyła Straż Pożarna. Czujni policjanci wydziału kryminalnego nie mylili się, w mieszkaniu ukrywał się poszukiwany 3 listami gończymi 34-letni Marek Ł. Od razu trafił do aresztu.
W wielkanocny poniedziałek policjanci wydziału kryminalnego postanowili skontrolować jeden z adresów, gdzie mógł przebywać poszukiwany 3 listami gończymi Marek Ł. (lat 34). Kiedy funkcjonariusze dotarli na miejsce, najpierw podjęli obserwację okolicy, następnie zapukali do mieszkania. Nikt nie otworzył, słychać było jednak ciche głosy damski i męski. Po chwili rozbrzmiał dźwięk gwizdka czajnika, policjanci usłyszeli też kroki, woda przestała się gotować, zapadła cisza. Na kolejne pukania i ostrzeżenia o siłowej interwencji nadal nikt nie reagował. Dopiero przyjazd strażaków spowodował, że jednocześnie otworzyły się drzwi wejściowe i balkonowe.
Funkcjonariusze błyskawicznie opanowali sytuację. Nie mylili się, w mieszkaniu ukrywał się poszukiwany Marek Ł. Natychmiast został zatrzymany. Przyznał, że dobrze wiedział o poszukiwaniach i świadomie się ukrywał. Policjanci osadzili go już w areszcie, zgodnie z dyspozycją listów gończych.
ak, jw