Atrapą broni groził, że zabije
Miał 2 promile alkoholu we krwi i z atrapą broni w ręku groził byłej żonie i synowi, że ich zabije. Zatrzymany przez patrolowców 60-letni Marek S. od momentu rozwodu znęca się psychicznie i fizycznie nad rodziną. Teraz przyjdzie mu odpowiedzieć za popełnione przestępstwa przed sądem.
Policjanci z wydziału wywiadowczo-patrolowego interweniowali w jednym z mieszkań na Gocławiu. Doszło tam do awantury pomiędzy byłymi małżonkami.
Policję wezwała kobieta, która poinformowała mundurowych o tym, że jej były małżonek wymachując pistoletem groził, że zabije i ją i syna. Celował w stronę kobiety i wykrzykiwał różne bluźnierstwa. Pokrzywdzona tłumaczyła funkcjonariuszom, że od 5 lat, kiedy to zakończyła się sprawa rozwodowa, były mąż znęca się nad nią, wyzywa, ubliża jej, podobnie zachowuje się wobec ich syna. Kobieta nigdy nie zgłaszała tego Policji, jednak kiedy mąż zaczął grozić jej i wymachiwać bronią, czara goryczy przelała się. Pokrzywdzona stwierdziła, że poważnie obawia się o swoje oraz syna życie i w związku z tym odważyła się złożyć zawiadomienie o popełnionych przez byłego męża przestępstwach. Interweniujący funkcjonariusze zabezpieczyli przedmiot, przy pomocy którego mężczyzna groził pokrzywdzonej. Okazało się na szczęście, że była to atrapa broni.
W chwili zatrzymania 60-letni Marek S. miał 2 promile alkoholu we krwi. Trafił do izby wytrzeźwień. Dziś po zgromadzeniu wszystkich materiałów dochodzeniowcy przedstawią 60-latkowi zarzuty. Odpowie za swoje czyny przed sądem.
ea/jw