Przed policjantami "przyjął" tożsamość kolegi
Kiedy policjanci z Wilanowa przejeżdżali obok dwóch przechodniów, jeden z nich wyraźnie się zaniepokoił. Mundurowi sprawdzili powód takiego zachowania 25-latka. Nie tylko podał on dane osobowe znajomego, ale spacerował ze skradzionym telefonem w kieszeni. Mieszkaniec woj. świętokrzyskiego jest też poszukiwany aż dwoma listami gończymi. Teraz odpowie za wprowadzenie funkcjonariuszy w błąd i za przestępstwa z przeszłości.
Przed południem policjanci z Wilanowa kontrolowali swój rejon służbowy. Na jednej z ulic dzielnicy mijali dwóch przechodniów. Jeden z nich na widok radiowozu i funkcjonariuszy wyraźnie się zaniepokoił. Wszystko wskazywało na to, że 25-latek ma coś do ukrycia. Mundurowi musieli poznać powód takiego zachowania mężczyzny. Niemal po chwili wiadomo było, że telefon, który użytkował mieszkaniec województwa świętokrzyskiego skradziono niedawno w podkarpackim.
Policjanci nie mieli żadnych zastrzeżeń co do towarzysza 25-latka. Mieli je jednak do samego mieszkańca woj. świętokrzyskiego. Podejrzewali, że nie podał on swoich danych osobowych, ale zupełnie innego mężczyzny. Wszystko potwierdziły policyjne sprawdzenia w bazie danych. Okazało się, że 25-latek ma wiele na swoim sumieniu. Był poszukiwany trzema podstawami, w tym dwoma listami gończymi za przestępstwa z przeszłości. Teraz nie uniknie odpowiedzialności za swoje zachowanie.
Policjanci z Wilanowa sprawdzą, czy mężczyzna może mieć coś wspólnego z kradzieżą telefonu i w jaki sposób aparat znalazł się w jego rękach. Niewykluczone, że odpowie także za posłużenie się danymi osobowymi innej osoby. Za przestępstwo paserstwa kodeks karny przewiduje karę nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
ak, ao