Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Odpowie za kradzież łańcuszków

Data publikacji 22.09.2015

Policjanci z Wilanowa zatrzymali 23-letniego mężczyznę podejrzanego o kradzież biżuterii. Od połowy sierpnia prawdopodobnie zrywał złote łańcuszki starszym kobietom, w środkach komunikacji miejskiej lub na ulicy. Damian S. miał również telefon poszukiwany przez policjantów z warszawskiej Woli. Mężczyzna usłyszał cztery zarzuty kradzieży w warunkach recydywy. Zagrożenie karą zwiększyło się więc o połowę. Grozi mu do 7,5 roku pozbawienia wolności.

Policjanci z Wilanowa od połowy sierpnia mieli zgłoszenia dotyczące kradzieży łańcuszków. Ofiarami były najczęściej starsze kobiety. Młody mężczyzna zrywał im łańcuszki i uciekał. Funkcjonariusze wyjaśniając sprawy, wpadli na trop 23-letniego Damiana S. Policjanci ustalili też miejsce zamieszkania podejrzewanego, ale jak się okazało rzadko tam bywał, bo ukrywał się przed organami ścigania.

Kryminalni zorganizowali więc zasadzkę i obserwowali jedno z mieszkań przy ul. Pytlasińskiego, gdzie mógł przebywać mężczyzna. Po 23.10 policjanci zauważyli na ulicy 23-latka. Mężczyzna spostrzegł policjantów i uciekł do mieszkania, które zamknął. Po rozmowie z policjantami otworzył drzwi i wówczas został zatrzymany.

Policjanci przeszukali mieszkanie, w którym przebywał 23-latek i znaleźli telefon komórkowy poszukiwany przez policjantów z Woli.

Damian S. trafił do komisariatu w Wilanowie. Tutaj przyznał się do kilku kradzieży złotej biżuterii. 3 sierpnia na ul. Konstancińskiej zerwał łańcuszek z medalikiem o wartości 1000 zł, 24 sierpnia przy ul. Korczyńskiej zerwał złoty łańcuszek z medalikiem o wartości 1000 zł, 28 sierpnia w autobusie linii 189 na przystanku Batumi zerwał łańcuszek z zawieszką o wartości 1300 zł, a 15 września przy Sobieskiego przydusił kobietę i zerwał jej łańcuszek o wartości 1500 zł.

Mężczyzna usłyszał cztery zarzuty kradzieży biżuterii w warunkach recydywy, bowiem nie był to pierwszy raz, kiedy w ten sposób „zarabiał” na życie. W mokotowskiej prokuraturze zapadła decyzja, by Damian S. pięć razy w tygodniu stawiał się w komendzie przy ul. Malczewskiego i podpisywał listę osób dozorowanych.
ah/ij

Powrót na górę strony