Zatrzymani w drodze do komendy? (aktualizacja)
Policjanci z patrolówki zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy na widok funkcjonariuszy odrzucili portfel i kilka drobiazgów. Bardzo szybko okazało się, że były to rzeczy pochodzące z samochodu, do którego 34-latkowie, Grzegorz K. i Piotr S. włamali się dosłownie chwilę wcześniej. Ci tłumaczyli, że wszystko znaleźli na ulicy i właśnie szli oddać rzeczy do komendy. Policjanci z wydziału mienia ustalili, że jeden z zatrzymanych jest także podejrzany o kradzież telefonu, który wyrwał z ręki pasażerce tramwaju. Dziś sąd zdecydował o zastosowaniu tymczasowego aresztu wobec obu mężczyzn.
Kwadrans przed 15.00 policjanci z wydziału patrolowo-interwencyjnego przejeżdżali właśnie ulicą Grochowską. Zauważyli, jak na widok radiowozu, idący szybkim krokiem mężczyźni, coś odrzucają i przyspieszają. Patrolowcy zareagowali błyskawicznie. Natychmiast zatrzymali 34-latków. Ci od razu próbowali się tłumaczyć, że portfel i dokumenty innej osoby, które mają przy sobie znaleźli kilka ulic dalej porozrzucane i właśnie chcieli je odnieść do komendy.
W tym samym czasie policjanci z ulicy Grenadierów otrzymali zgłoszenie, że doszło do włamania do samochodu, z którego zginęły między innymi dokumenty i pieniądze. Bardzo szybko wyszło na jaw, że pokrzywdzony to dokładnie ten sam człowiek, którego dokumenty i portfel mieli Grzegorz K. i Piotr S.
Mężczyźni trafili do policyjnych cel. Sprawą zajęli się policjanci z wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu. W trakcie wnikliwych czynności ustalili, że Piotr S. w ostatnim czasie dopuścił się również kradzieży telefonu. Został ropoznany przez pokrzywdzoną, której w tramwaju wyrwał z ręki aparat.
34-latkowie usłyszeli zarzuty. Prokurator skierował do sadu wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec podejrzanych, dziś sąd przychylił się do wniosku.
ea/jw