"Dawajcie papierosa, zegarek i jeszcze telefon, bo chcemy zadzwonić do mamy"
Najpierw miał być papieros, potem zegarek, na koniec pokrzywdzeni usłyszeli, „dajcie telefon, bo chcemy zadzwonić do mamy!” Kiedy jednak nie przystali na żadne z żądań, najpierw byli straszeni pobiciem, a potem doszło do duszenia i kradzieży telefonu komórkowego. Napastnicy wpadli w ręce policjantów kilka minut później, dosłownie kilkaset metrów dalej. 31-latkowie, Przemysław K. i Piotr M. usłyszeli już zarzuty dokonania wspólnie i w porozumieniu rozboju. Dziś sąd rozpatrzy wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztu wobec podejrzanych.
Późnym wieczorem policjanci otrzymali zgłoszenie o rozboju. Na miejscu zdarzenia patrolowcy pojawili się błyskawicznie i równie szybko zatrzymali obu podejrzewanych o dokonanie tego przestępstwa, dosłownie kilkaset merów dalej. 31-latkowie, Przemysław K. i Piotr M. byli pod wpływem alkoholu. Zostali zatrzymani.
Pokrzywdzeni złożyli zawiadomienie i zeznania. Z ich relacji wynikało, że kiedy siedzieli na przystanku autobusowym podeszli do nich zatrzymani i zażądali papierosa, potem kazali oddać zegarek, a na koniec telefon, bo chcieli zatelefonować do mamy. Kiedy nie uzyskali niczego z tych rzeczy zaczęli grozić im, że ich pobiją, a już po chwili dusili pokrzywdzonych, po czym ukradli im telefon i uciekli.
Kryminalni i dochodzeniowcy dokładnie przeanalizowali sprawę, zgromadzili dowody i doprowadzili zatrzymanych do prokuratury, tam obaj mężczyźni usłyszeli zarzuty dokonania wspólnie i w porozumieniu rozboju.
Dziś sąd rozpatrzy wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec podejrzanych.
ea/jw