Okradli mieszkanie i zaraz wpadli w ręce policjantów
Mokotowscy policjanci zatrzymali Piotra F. i Marcina M. Dzięki czujności funkcjonariuszy, mężczyźni wpadli chwilę po tym, jak okradli mieszkanie przy Alei Niepodległości. Skradzione przedmioty wróciły do właściciela. 41-latek oraz jego 37-letni wspólnik są podejrzani o włamanie do jeszcze jednego mieszkania w tym rejonie. Może im grozić kara do 10 lat więzienia.
Policjanci z mokotowskiego wydziału zwalczającego przestępczość przeciwko mieniu przejeżdżali Aleją Niepodległości, kiedy zwrócili uwagę na zaparkowaną mazdę. Z informacji funkcjonariuszy wynikało, że samochodem tym mogą poruszać się osoby mające związek z włamaniami do mieszkań. Policjanci postanowili przyjrzeć się mężczyznom siedzącym w środku. Po krótkiej chwili wyszli oni z pojazdu i udali się do pobliskiego bloku. Kiedy go opuścili, policjanci zauważyli, że jeden z nich niesie ze sobą torbę.
Funkcjonariusze ruszyli za mazdą i zatrzymali ją w rejonie ulicy Ogrodowej. Kiedy podchodzili do pojazdu zwrócili uwagę, że pasażer wyciąga z kieszeni jakieś przedmioty i chowa pod fotel. Okazało się, że były to wytrychy, pilniki, śrubokręty. Policjanci znaleźli także torbę, w której znajdowały się sztućce. Mężczyźni stwierdzili, że dostali je od babci. 41-letni Piotr F. oraz 37-letni Marcin M. trafili do policyjnego aresztu, a samochód został odholowany na parking.
Policjanci ustalili, że sztućce zostały skradzione z mieszkania bloku, w rejonie którego widziani byli mężczyźni. Ich wartość oszacowano na kwotę 3 tys. złotych. Dzięki informacjom funkcjonariuszy wyszło na jaw, że obaj mogą mieć także związek z włamaniem do mieszkania, które miało miejsce dzień wcześniej. Tam łupem złodziei padły przedmioty o wartości blisko 20 tys. złotych.
Wczoraj policjanci przedstawili Piotrowi F. oraz Marcinowi M. po dwa zarzuty, do których się przyznali. 41-latek został przewieziony do aresztu śledczego, gdzie odbędzie karę 2 lat pozbawienia wolności za handel narkotykami. Teraz może im grozić kara do 10 lat więzienia.
ea/mb