Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Maczetą zaatakował znajomego

Data publikacji 15.05.2014

Wolscy policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzewanego o dokonanie ciężkiego uszkodzenia ciała. Podczas libacji alkoholowej Mirosław U. pokłócił się z kompanem „od kieliszka”. Jak wynika ze wstępnych ustaleń policjantów, 59-latek prawdopodobnie zadał kilka ciosów maczetą w głowę i rękę pokrzywdzonemu. Jeszcze dzisiaj sąd rozważy wniosek o zastosowanie wobec zatrzymanego środka zapobiegawczego. Za to przestępstwo grozi kara do 10 lat więzienia.

Informacja o leżącym w mieszkaniu nieprzytomnym mężczyźnie dotarła do oficera dyżurnego policji Komendy Rejonowej Warszawa II w niedziele tuż przed północą. Policjanci pełniący służbę w pobliżu ulicy Puławskiej, gdy weszli do środka zastali załogę pogotowia ratunkowego, która udzielała pomocy medycznej pokrzywdzonemu.

Wezwana na miejsce ekipa dochodzeniowo-śledcza rozpoczęła pracę zabezpieczając miedzy innymi ujawnione ślady, a kryminalni ustalali okoliczności zdarzenia. Ze wstępnych ustaleń wynikało, iż całe zdarzenie miało miejsce kilka dni wcześniej na terenie Woli, a pokrzywdzony z raną ciętą głowy i ręki leżał w mieszkaniu na Mokotowie od kilku dni.

Sprawą natychmiast zajęli się policjanci z wydziału dw. z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu wolskiej komendy. Dzięki żmudnej pracy operacyjnej oraz ustaleniom procesowym już następnego dnia policjanci wytypowali i zatrzymali osobę podejrzewaną o dokonanie ciężkiego uszkodzenia ciała mężczyzny.

Z ustaleń policjantów wynika, iż pokrzywdzony w towarzystwie swojej konkubiny i jej brata spożywał alkohol w mieszkaniu na Woli. Podczas libacji alkoholowej miedzy mężczyznami doszło do awantury, w wyniku, której prawdopodobnie 59-latek maczetą zadał pokrzywdzonemu kilka ciosów w głowę i rękę. Mężczyzna z ranami ciętymi uciekł z mieszkania i skrył się w lokalu na Mokotowie.

Wczoraj Mirosław U. w prokuraturze usłyszał zarzuty ciężkiego uszkodzenia ciała. Dzisiaj o jego dalszym losie zadecyduje sąd. Za ten czyn grozi mu kara do 10 lat więzienia.
jb/ij

Powrót na górę strony