Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Poszukiwany "doradca" został ujęty przez oszukanego

Data publikacji 18.06.2009

Chciał odszkodowanie za stojący słup energetyczny na swojej posesji. Potem zapragnął w swoim sklepie mieć urządzenie do gier losowych. Wiedział, że sam nie zdoła tego załatwić. Poprosił o pomoc doradcę z Radomia, któremu na poczet zaliczki wpłacił 6 tysięcy złotych. Całą sytuację zmuszony był opowiedzieć śledczym z Ursynowa, gdyż Zdzisław S. wziął pieniądze, ale od kilku miesięcy nie zajął się żadną ze spraw. Prowadzący działalność gospodarczą i poszukiwany 54-latek usłyszał już od policjantów zarzuty wyłudzenia pieniędzy. Za takie przestępstwo grozi kara nawet do 8 lat więzienia.

Policjanci wyjaśniali niepokojącą sytuację w jednym z urysnowskich centrów handlowych. Tam pokrzywdzony mężczyzna przy pomocy innych osób schwytał nieuczciwego doradcę Zdzisława S. Mężczyzna zobowiązał się załatwić poszkodowanemu dwie sprawy. Pierwszą miało być uzyskanie odszkodowania od jednej z firm w zamian za stojący na jego działce słup energetyczny. Za to Zdzisław S. miał zażądać zaliczki w kwocie 2,5 tys. złotych.

Pokrzywdzony zwrócił się również do „doradcy” ze sprawą ustawienia automatów do gry losowej w należącym do niego sklepie. Wcześniej samemu nie udało mu sięzałatwić tej sprawy, więc zapłacił 54-latkowi kolejne 3,5 tysiąca złotych. Ogółem za dwa zlecenia Zdzisław S. wziął gotówkę na łączną kwotę 6 tysięcy złotych. Od kilku miesięcy w żadnej ze spraw nic nie drgnęło. Zaniepokoiło to pokrzywdzonego i poczuł się oszukany. Doszedł do wniosku, że tym razem pomogą mu policjanci.

Zgłaszający zauważył podejrzanego w ursynowskim centrum handlowym. Od razu zaalarmował miejscowych mundurowych. Okazało się, że 54-letni mieszkaniec Radomia od zeszłego roku był poszukiwany listem gończym. Trafił do celi, by nazajutrz tłumaczyć się śledczym. Usłyszał także zarzut wyłudzenia pieniędzy w kwocie 6 tysięcy złotych. Zdzisław S. do niczego się nie przyznał. Stwierdził, że w przeszłości pożyczył od swojego „klienta” ponad tysiąc złotych, które zwrócił przekazem pocztowym. Innego zdania jest oszukany mężczyzna. O losach 54-latka zadecyduje teraz warszawski sąd. Za przestępstwo oszustwa kodeks karny przewiduje karę nawet do 8 lat więzienia.

ea/ao

Powrót na górę strony