Tego rozboju nie było
Czujni kryminalni błyskawicznie odkryli, a zaraz potem także udowodnili, że zawiadomienie o rozboju w tramwaju to czysta fikcja. Funkcjonariusze przeprowadzili wnikliwe ustalenia i sprawdzenia operacyjne, a na koniec raz jeszcze przesłuchali rzekomego pokrzywdzonego. Ten przyznał, że nikt go nie napadł, a telefon i dokumenty zwyczajnie zgubił, kiedy pijany wracał do domu. Niebawem mężczyzna usłyszy zarzuty.
Do komendy wpłynęło zawiadomienie o rozboju, który miał mieć miejsce w tramwaju. Według zeznań pokrzywdzonego dwaj mężczyźni, grożąc pobiciem, ukradli mu telefon komórkowy i dokumenty.
Zawiadamiający nie był w stanie zbyt wiele powiedzieć na temat przebiegu całego zdarzenia. Na zadawane przez funkcjonariuszy pytania odpowiadał bardzo lakonicznie i oględnie. Wszystko tłumaczył zdenerwowaniem, szokiem oraz wypitym alkoholem. Policjanci dokładnie przyjrzeli się sprawie, przeanalizowali wszystkie szczegóły i bardzo szybko nabrali poważnych wątpliwości co do wiarygodności zeznań pokrzywdzonego. Kryminalni od razu przeprowadzili szereg sprawdzeń, dokonali operacyjnych ustaleń, zebrali dowody świadczące o tym, że żadnego rozboju nie było. Wezwany do komendy mężczyzna podczas kolejnego przesłuchania przyznał, że faktycznie skłamał, nie był ofiarą rozboju, nikt na niego nie napadł i nie ukradł mu pieniędzy. Wymyślił całą tę historię, ponieważ chciał znaleźć usprawiedliwienie dla swojego postępowania. Wracał bowiem pijany z imprezy do domu.
Teraz policjanci z dochodzeniówki przekażą sprawę do prokuratury, gdzie 22-latek usłyszy zarzuty składania fałszywych zeznań i powiadomienia o przestępstwie, którego nie było.
ea/jw