Pijany wiózł kolegę ze skradzionymi „fantami”
Na drodze złodziejom stanęli kryminalni z Wieliszewa, to oni zatrzymali na gorącym uczynku dwóch mężczyzn i odzyskali warte ponad 2000 złotych skradzione mienie. Grzegorz P. i Adrian O. usłyszeli już zarzut kradzieży, a jeden z nich dodatkowo zarzut niestosowania się do wyroku sądu i kierowania pojazdem po użyciu alkoholu. Kilka godzin później policjanci zatrzymali trzeciego z podejrzanych o kradzież Michała K. Wszystkim zatrzymanym grozi teraz do 5 lat więzienia.
Lista przestępstw, za które Grzegorz P., Adrian O. i Michał K. byli już notowani w policyjnych kartotekach jest bardzo długa. Od kradzieży, włamań poprzez znęcanie się nad rodziną do uszkodzeń mienia i posiadania narkotyków.
Tym razem wszystko zaczęło się od „znikających” od kilku dni metalowych elementów ogrodniczych podpór w jednej ze szklarni w Wieliszewie. Ich brak, w sumie ponad 800 kilogramów, zauważył właściciel posesji, który zgłosił sprawę w komisariacie policji.
Biorąc pod uwagę charakter przestępstwa miejscowi stróże prawa wytypowali pewien krąg osób, które mogły być zmieszane w kradzież. Kilkudniowa weryfikacja informacji oraz pozaprocesowe ustalenia policjantów pozwoliły w minioną sobotę na zatrzymanie mężczyzn podejrzanych o popełnienie tego przestępstwa.
Realizacja sprawy miała miejsce rano na ulicy Wrzosowej w Legionowie. Policjanci zatrzymali do kontroli drogowej zaskoczonego widokiem radiowozu kierowcę fiata, wyładowanego po brzegi metalowymi elementami wyposażenia ogrodniczego, które chwilę wcześnie kolejny już raz zostało skradzione ze szklarni w Wieliszewie.
Na gorącym uczynku wpadli Grzegorz P. i kierowca Adrian O. Jak by tego było mało, po chwili okazało się, że kierowca nie ma już prawa jazdy, ponieważ stracił je wcześniej za jazdę po pijanemu. Feralnego dnia kierował, więc samochodem pomimo czynnego zakazu, nie stosując się tym samym do wyroku sądu. Do tego wszystkiego badanie alkomatem wykazało w jego krwi 0,4 promila alkoholu.
Trzeci z mężczyzn Michał K., który kradł razem z kolegami został zatrzymany kilka godzin później w swoim mieszkaniu.
Policyjne dochodzenie wykazało, że część kradzionego sukcesywnie mienia trafiała do jednego z pobliskich punktów skupu złomu. Okazało się, że sprzedaniem ostatniego transportu był już problem. Najprawdopodobniej właściciele punktów podejrzewali, że coś jest nie tak i odmówili kupna. Złodzieje jeździli, więc z miejsca na miejsce chcąc pozbyć się jak najszybciej trefnego towaru aż wpadli w ręce kryminalnych z Wieliszewa.
Wszystkim zatrzymanym za kradzież grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
ea/rsz