Policjanci wykrywają „zgłoszeniówki”
Zgłaszają kradzież swoich aut, policjantom opowiadają całkiem przekonywujące historie. Szybko jednak okazuje się, że niektórzy ze zgłaszających po kilkunastu wnikliwych pytaniach gubią się w zeznaniach. Wtedy wychodzi na jaw, że składali fałszywe zeznania. Tzw. zgłoszeniówki to niestety coraz częstsze sprawy, z którymi mają do czynienia stołeczni policjanci. Sprawcy najczęściej próbują w ten sposób wyłudzić pieniądze z odszkodowania.
Taki cel przyświecał 43-letniemu Mariuszowi J., który zawiadomił o kradzieży swojego samochodu. Sprawę przejęli funkcjonariusze zajmujący się przestępczością samochodową. Po paru dniach okazało się, że mężczyzna zgłosił kradzież, której nie było i jest to tzw. „zgłoszeniówka”.
Policjanci z Woli zostali poinformowani, że z parkingu przy ul. Monte Cassino doszło kradzieży forda scorpio. Od właściciela pojazdu mundurowi usłyszeli, że obudził się rano i jego samochodu nie było na parkingu. Sprawą natychmiast zajęli się funkcjonariusze z wydziału zajmującego się zwalczaniem przestępczości samochodowej.
Podczas przesłuchania 43-letni Mariusz J. przyznał się jednak, że zgłoszenie jest fikcyjne i że samochód nie został mu skradziony, tylko on będąc prawdopodobnie w stanie nietrzeźwości, spowodował kolizję z płotem jednego z domów jednorodzinnych. Żeby jednak nie ponosić odpowiedzialności za jazdę pod wpływem alkoholu, postanowił powiadomić policję o kradzieży samochodu.
Sprawą niebawem zajmie się prokurator, który najprawdopodobniej przedstawi mężczyźnie zarzut zawiadomienia o niedopełnionym przestępstwie i składania fałszywych zeznań.
Podobne zdarzenie miało miejsce w Legionowie. Policjaci zatrzymali 56-letniego mężczyznę, który zgłosił kradzież mercedesa. W trakcie przesłuchania przyznał się do zawiadomienia organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie oraz składania fałszywych zeznań.
Ustalenie czy dana kradzież jest tzw. „zgłoszeniówką” to drobiazgowe ustalenia w oparciu, o które przestępstwa tego typu są wykrywane, a sprawcy karani. Za to przestępstwo grozi zgodnie z prawem kara pozbawienia wolności na okres 3 lat.
Opisany przypadek to dowód na to, że osoby, które zgłaszają fikcyjne przestępstwa, ponoszą odpowiedzialność karną. Sprawcom nie pomaga nawet najlepiej przygotowana wersja wydarzeń. Wszystko wychodzi na jaw podczas drobiazgowych przesłuchań. Policjanci szybko weryfikują zebrane materiały i przedstawiają oszustom zarzuty.
W ciągu ostatnich 5 lat policjanci doprowadzili przed oblicze sądu pół tysiąca osób, którym przedstawiono zarzuty powiadomienia o niepopełnionym przestępstwie oraz skladania fałszywych zeznań w sprawach kradzieży samochodów.
ea/jb