Szarpali się z policjantami
To miała być typowa interwencja po kradzieży sklepowej. Policjanci mieli ukarać za wykroczenie mężczyznę, który ukradł zgrzewkę piwa i wybiegł z nią ze sklepu. Jak się jednak okazało był bardzo agresywny i nie chciał podać swoich danych. „Na pomoc” rzucił się kolega krewkiego piwosza. Doszło do szarpaniny z policjantami, która zakończyła się zarzutami za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariuszy.
Policjanci zostali wezwani do jednego ze sklepów spożywczych na Marszałkowskiej, po tym jak ochrona ujęła sprawcę kradzieży piwa. Mężczyzna wybiegł ze zgrzewką 24 piw ze sklepu. Kiedy na miejscu pojawili się policjanci mężczyzna odmówił podania swoich danych osobowych. Policjanci poinformowali go o zatrzymaniu. Te słowa podziałały jak płachta na byka. Mężczyzna chwycił funkcjonariusza za ramiona i zaczął się z nim szarpać. Po chwili przewrócił się na podłogę. Policjanci założyli agresywnemu mężczyźnie kajdanki. Do przewiezienia gowezwano drugi radiowóz. Kiedy na miejsce przyjechała załoga, mężczyzna został wprowadzony do radiowozu. W momencie, gdy policjanci chcieli ruszyć, do auta podbiegł drugi i zaczął krzyczeć „zostawcie go”. Jednego z policjantów zaczął szarpać za mundur i chciał go odciągnąć od radiowozu. Szarpał też jednocześnie za klamkę radiowozu, chcąc uwolnić kolegę. Nie reagował na żadne polecenia policjantów. Nie chciał puścić munduru, aż stracił w końcu równowagę. I w tym przypadku policjanci zmuszeni byli użyć kajdanek.
Obaj agresorzy trafili do komendy przy ul. Wilczej. Pomocnik zatrzymanego – Michał N. (22 l.) miał prawie dwa promile alkoholu w organizmie. Zatrzymany za kradzież piwa wartości prawie 80 zł był bardziej nietrzeźwy – alkomat wykazał 2,5 promila. Obaj mężczyźni spędzili noc z izbie wytrzeźwień. Policjanci przedstawili im zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy. Za ten czyn grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
ac/ah