Wpadł sprawca porwania autobusu na Białołęce
Półlnocnopraski sąd zadecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny, który w ponad tydzień temu w piątek pchnął nożem kompana od kieliszka, zagroził kierowcy autobusu, a kilka godzin wcześniej dokonał rozboju na warszawskiej Białołęce. Mężczyzna wpadł w ręce policjantów z metra warszawskiego. Prokuratura na Pradze Północ przedstawiła mu zarzuty rozboju i zmuszania do określonego zachowania. Mężczyźnie grozi do 12 lat pozbawienia wolności.
25-letni Łukasz M. był poszukiwany od minionego piątku przez całą stołeczną Policję. Mężczyzna zbiegł po tym, jak sterroryzował nożem kierowcę autobusu i pchnął nożem swojego znajomego. Jak się okazało nie tylko te przestępstwa miał na swoim koncie. Kilka godzin wcześniej był współsprawcą rozboju, do którego doszło na przystanku autobusowym "Henryków", na warszawskiej Białołęce. Łukasz M. został zatrzymany przez policyjnych wywiadowców z komisariatu metra. Zwrócił uwagę funkcjonariuszy, bo nerwowo się zachowywał. Przy legitymowaniu okazało się, że to poszukiwany przez północnopraskich policjantów sprawca kilku przestępstw.
Przypomnijmy, w miniony piątek w autobusie MZA, który jechał z Legionowa doszło do sprzeczki pomiędzy kilkoma osobami. Łukasz M. wyciągnął nóż kuchenny. Najpierw wymachiwał nim, a później ugodził dwukrotnie swojego kolegę. Ranny opuścił autobus na przystanku przy Obrazkowej. Wszyscy pasażerowie również wysiedli widząc, co się dzieje. 25-latek podbiegł do kierowcy autobusu i zagroził mu nożem, każąc się odwieźć na pętlę Żerań. Kierowca spełnił jego żądanie. Policjanci z Pragi poszukiwali sprawcę opisanych przestępstw i pracowali nad motywami, jakimi mógł się kierować. Już po kilkunastu godzinach wiedzieli, że do sprzeczki w autobusie doszło z powodu pieniędzy. Kilka godzin wcześniej grupa napadła na pasażera czekającego na przystanku przy ul. Modlińskiej. Zrabowano dokumenty, telefon komórkowy i pieniądze.
Prokurator z Pragi Północ przedstawił zatrzymanemu zarzut rozboju i zmuszanie do określonego zachowania.
ah, mm