Najpierw wypożyczył mercedesa sprinter, a potem zgłosił jego kradzież
39-letni Hubert P. został nakłoniony do wypożyczenia samochodu, a następnie zgłoszenia jego fikcyjnej kradzieży. Zatrzymany przez wołomińska policję, przyznał się do złożenia zawiadomienia o przestępstwie, którego nie było oraz składania fałszywych zeznań. Teraz objęty jest dozorem policyjnym.
To przestępstwo ma zawiłe meandry. Zleceniodawca nakłonił Huberta P. do wypożyczenia samochodu, a następnie zgłoszenia jego fikcyjnej kradzieży. W zamian za tę przysługę zaproponował mu 3000 zł. Ponieważ 39-letni mężczyzna pracował dorywczo na budowach i każdy przypływ gotówki cieszył go, zgodził się na niecodzienna propozycję. O nic nie dopytywał. Wykonywał polecenia swojego zleceniodawcy.
Samochód wypożyczył w Radomiu. Był to biały mercedes sprinter, a następnie przyjechał nim do Janek i zostawił na parkingu przed sklepem. Po 4 dniach Hubert P. wraz ze zleceniodawcą przemieścił się mercedesem do Ząbek. Tam już został sam na polu walki, ponieważ drugi mężczyzna odjechał samochodem .
39-latek odczekał kilka minut, po czym zatrzymał autobus i z telefonu kierowcy autobusu powiadomił Policję o rzekomej kradzieży mercedesa sprinter. Policjanci przystąpili do działania. Okazało się, że Hubert P. nie potrafił podać spójnej wersji okoliczności, jakie miałyby towarzyszyć kradzieży.
39-letni mężczyzna przyznał się do złożenia fałszywych zeznań i zawiadomienia Policji o przestępstwie, którego nie popełniono. Dobrowolnie poddał się karze. Ostateczną decyzję w tej kwestii podejmie Sąd. Zatrzymanie zleceniodawcy to kwestia najbliższego czasu.
ea/wz