14-latka odpowiedzialna za fałszywe zgłoszenie
Razem z klasą pojechała na wycieczkę autokarową do Słupska. Jak ustalili policjanci, dziewczynkom się nudziło i postanowiły się zabawić. Jedna z nich, 14-latka wspólnie z koleżanką i kolegą zadzwonili na numer firmy cateringowej na warszawskim Okęciu. Nastolatka przekazała informację, że w magazynie jest bomba i wybuchnie za 5 minut. Na szczęście, zgłoszenie okazało się fałszywe.
Minęła właśnie 12.00. Pracownik firmy cateringowej na warszawskim Okęciu skontaktował się z komisariatem portu lotniczego i przekazał informację, że odebrano telefon od młodej dziewczyny, która informowała, że w ich magazynie jest ładunek wybuchowy i wybuchnie za 5 minut. Na miejsce natychmiast skierowano pirotechników Straży Granicznej, pirotechników z wydziału realizacyjnego KSP, pogotowie ratunkowe, straż pożarną. Wstrzymano ruch kołowy i pieszy. Z budynku firmy ewakuowano około 250 osób. Po dokładnym sprawdzeniu okazało się, że w firmie nie ma żadnego ładunku wybuchowego.
Na tym policyjne działania nie zakończyły się. Funkcjonariuszom zależało na ustaleniu, do kogo należy telefon, z którego zawiadomiono o rzekomym ładunku. Szybko ustalono, kto użytkował tego dnia aparat. Wtedy wyszło na jaw, że była to 14-letnia dziewczynka, która razem z klasą była na wycieczce autokarowej w Słupsku. Teraz nastolatka zostanie przesłuchana w obecności rodziców. Najprawdopodobniej materiały sprawy trafią do sądu rodzinnego.
ak