13-latek sprawcą fałszywego alarmu bombowego
Kilka tygodni temu, około 10 rano pracownik jednej z firmy mieszczącej się przy ulicy Gwiaździstej uzyskał informację, że w budynku firmy została podłożona bomba. Na szczęście wiadomość o podłożeniu ładunku wybuchowego nie potwierdziła się. Policjanci namierzyli już sprawcę alarmu. Okazał się nim 13-letni chłopiec, który nudził się w domu. Teraz sprawa pomysłowego nastolatka trafi do sądu dla nieletnich.
Dochodziła 10, gdy do pracownika firmy mieszczącej się przy ulicy Gwiaździstej zadzwonił mężczyzna, który oświadczył, że w budynku podłożona jest bomba. Rozmówca po chwili rozłączył się. Na nogi zostali natychmiast postawieni bielańscy policjanci, którzy w ciągu kilku minut zjawili się na miejscu. W gotowości były też pozostałe służby ratunkowe.
Policyjni pirotechnicy metr po metrze przeszukali cały budynek. Pies tropiący również nie wyczuł żadnych materiałów wybuchowych Na szczęście alarm o podłożonym ładunku wybuchowym okazał się fałszywy. Teraz pozostało jeszcze odnaleźć autora głupiego żartu. Policjanci przez kilka tygodni skrupulatnie zbierali informacje i analizowali zebrany materiał dowodowy. Jak się okazało, z informacją o podłożonym ładunku wybuchowym zadzwonił 13-letni Tomek. Chłopiec, który nudził się w domu, zadzwonił z telefonu należącego do jego mamy. Nieodpowiedzialny nastolatek teraz poniesie konsekwencje swojego bezmyślnego zachowania. Kosztami akcji ratunkowej zostaną prawdopodobnie obciążeni jego rodzice.
Zebrane materiały policyjne zostały przekazane do sądu rodzinnego i nieletnich, który podejmie decyzję w sprawie żartownisia.
dt, eb