Kłamstwem chcieli „przykryć” swoją nie pierwszą kradzież
Policjanci z Mokotowa zabezpieczyli kilka reklamówek z odzieżą, która najprawdopodobniej pochodzi z kradzieży. Na gorącym uczynku zatrzymali 15-latkę. Jej wspólnik czekał na dziewczynę pod przymierzalnią. Oboje chcieli funkcjonariuszy oszukać wymyśloną na poczekaniu historyjką rozbójniczą. Pierwsze zarzuty zostały już ogłoszone podejrzanym.
Cała historia rozpoczęła się od przyłapania na wieczornej kradzieży 15-letniej dziewczyny. Z markowego sklepu próbowała wyjść z dwiema kurtkami ukrytymi w torebce. Jedną z nich zniszczyła próbując zerwać klips zabezpieczający. Nie zdołała opuścić budynku z łupem. Wyszła w obecności zaalarmowanych przez personel policjantów z Mokotowa. Zaraz dołączył do niej, czekający na wspólniczkę pod przymierzalnią 19-letni mieszkaniec Podkarpacia.
Zatrzymani próbowali wytłumaczyć się ze swojego zachowania. Byli przekonani, że kłamstwo pomoże im pójść wolno. Mundurowi nie dali zwieść się opowieściom nieletniej i jej wspólnika. Nie uwierzyli, że do kradzieży pod groźbą użycia noża zmusili ich nieznani mężczyźni, którzy chwilę przed przestępstwem mieli ich zaczepić na terenie centrum handlowego. Resztę wieczoru i noc 15-latka spędziła w policyjnej izbie dziecka, a jej 19-letni znajomy w policyjnej celi.
Sprawą zajęli się policjanci zwalczający przestępstwa przeciwko mieniu na Mokotowie. Z ich ustaleń wynikało, że wspólnicy do centrum handlowego przyjechali samochodem. Zaraz przeszukali pojazd i mieszkania zatrzymanych. Tak jak przypuszczali nie wyszli z nich z pustymi rękami. Zabezpieczyli kilka reklamówek z markową odzieżą, której pochodzenie będą teraz wyjaśniali funkcjonariusze. Najprawdopodobniej łup pochodzi z czterech innych markowych warszawskich sklepów. Po ustaleniu wszystkich pokrzywdzonych do tego postępowania nieletnia i mieszkaniec Podkarpacia nie unikną odpowiedzialności.
15-latka i 19-latek usłyszeli już pierwsze zarzuty za kradzież dwóch kurtek. Nie wykluczone, że niebawem zostaną im ogłoszone kolejne. O losach dziewczyny zadecyduje teraz sąd rodzinny. Młody mężczyzna swoim zachowaniem naraził się na karę nawet do 5 lat więzienia.
ea/ao