Zaczęło się od kłótni, a skończyło na podejrzeniu kradzieży prądu
Wszystko zaczęło się od zgłoszenia awantury domowej na jednym z otwockich osiedli, którą zgłosiła kobieta, wskazując swojego konkubenta, jako „prowodyra” domowej „burdy”. Policjanci realizując na miejscu czynności związane z interwencją, zauważyli tam kabel, który jak później potwierdzili elektrycy wezwani na miejsce, mógł służyć do nielegalnego poboru energii elektrycznej. Teraz policjanci będą prowadzić w tej sprawie postępowanie przygotowawcze. Przypominamy, że kodeks karny za kradzież energii elektrycznej przewiduje karę do 5 lat pozbawienia wolności.
Do oficera dyżurnego otwockiej komendy dotarło zgłoszenie o domowej awanturze na jednym z otwockich osiedli mieszkaniowych. Policję wzywała kobieta, obawiając się zachowania swojego konkubenta, który zaczął się z nią awanturować.
Policjanci przyjechali na miejsce i kiedy przeprowadzali interwencję, rozmawiając ze zgłaszającą, zauważyli kabel wystający z poddasza.
Aby potwierdzić swoje podejrzenia o kradzieży energii, wezwali na miejsce pracowników elektrowni. Elektrycy wstępnie potwierdzili, że kabel doprowadzał prąd do mieszkania. Odkryto w ten sposób nielegalny proceder, związany z tzw. „lewym” przyłączem.
Sprawa jest teraz w toku. Policjanci będą ustalać straty, jakie poniósł zakład energetyczny i od jakiego czasu lokator korzystał z „darmowej” energii.
Przypominamy, że kodeks karny surowo ocenia takie zachowania. Kara za takie przestępstwo to nawet 5 lat pozbawienia wolności.
dn/mb