Pijany wjechał w porządkujących chodniki
O dalszych losach 41-letniego mężczyzny dzisiaj zadecyduje warszawski sąd. Jacek S. mając 6-letni zakaz prowadzenia samochodu, wsiadł za kierownicę swojego renault. Mając ponad trzy promile spowodował wypadek na ulicy Sytej. Nagle zjechał z jezdni uderzając w dwóch pracowników wykonujących prace porządkowe na chodniku. Pokrzywdzeni trafili do szpitala. Stan jednego lekarze określają jako poważny.
Tuż po godzinie 20:00 policjanci byli w drodze aby wyjaśnić niebezpieczne zdarzenie drogowe, do jakiego doszło na ulicy Sytej. Najprawdopodobniej kierujący osobowym renaultem nie dostosował prędkości do warunków jakie panowały wówczas na jezdni. Nawierzchnia jej była mokra i śliska, zatem droga hamowania podczas niebezpiecznego manewru mogła znaczenie się wydłużyć.
Jak wynika ze wstępnych ustaleń policjantów Jacek S. nie zapanował nad swoim samochodem. Wtedy też zjechał z jezdni i zatrzymał się na chodniku. Niestety w tym miejscu dwóch mężczyzn wykonywało wówczas prace porządkowe. Nie zdążyli zareagować i zostali uderzeni przez samochód. Od razu karetka zabrała pokrzywdzonych do miejscowego szpitala.
Okazało się, że nie tylko złe warunki atmosferyczne i nieostrożność 41-letniego kierowcy była przyczyną wypadku. Jacek S. był kompletnie pijany. Badanie w jego organizmie wykazało ponad 3 promile alkoholu. Tym przestępstwem popełnił kolejne. Miał bowiem orzeczony zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na sześć lat. Wywiązywać się z postanowień sądowych zobowiązany był do 2013 roku.
Nieodpowiedzialnemu mężczyźnie nic poważnego się nie stało. Jedna z osób, które skrzywdził nadal przebywa w szpitalu. Tam ze złamanymi nogami i poważnymi obrażeniami wielu narządów wewnętrznych oraz głowy jest pod ścisłą opieką lekarską. Mokotowscy śledczy przedstawili wczoraj Jackowi S. dwa zarzuty. Dzisiaj warszawski sąd zadecyduje o dalszych losach tego mężczyzny. Za dwa przestępstwa, których się dopuścił może mu teraz grozić kara nawet do 3 lat więzienia.
ao