Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Włamali się, bo koleżanka mówiła, że to jej mieszkanie

Data publikacji 05.11.2018

Mokotowscy wywiadowcy zatrzymali dwie osoby na gorącym uczynku włamania do mieszkania. 38-letni Robert S. i 50-letnia Krystyna D.A. byli zaskoczeni obecnością mundurowych. Tłumaczyli, że wyłamali drzwi do mieszkania, ponieważ koleżanka, do której ono należy zgubiła klucze i namówiła ich na wizytę u niej podczas jej nieobecności. Funkcjonariusze zatrzymali oboje podejrzanych. Po wytrzeźwieniu usłyszeli zarzuty kradzieży z włamaniem, za które sąd może ich skazać na 10 lat więzienia.

Kilka minut przed 23:00, jednego z mieszkańców na warszawskim Mokotowie, zbudziły jakieś hałasy. Zauważył, że w mieszkaniu po sąsiedzku przebywają dwie osoby, które nie koniecznie weszły do środka przy użyciu klucza i są mieszkańcami.

Mundurowi, którzy kilka minut później pojawili się pod wskazanym adresem, zauważyli wyważone z zawiasów drzwi, wyjętą wkładkę zamka leżącą koło drzwi, a wewnątrz kobietę i mężczyznę przygotowujących rzeczy do wyniesienia. Na pytanie policjantów, co robią w tym mieszkaniu i jakie jest cel ich wizyty, nie potrafili powiedzieć.

Po chwili 50-latka poinformowała wywiadowców, że mieszkanie należy do jej koleżanki. Pozwoliła im podczas jej nieobecności wejść do środka, a ponieważ zgubiła klucze musieli wyważyć drzwi.

Funkcjonariusze nie uwierzyli kobiecie. Zatrzymali ją i Roberta S. Oboje byli nietrzeźwi. Funkcjonariusze zabezpieczyli również laptopa, którego podejrzani przygotowali do wyniesienia z mieszkania.

Teraz oboje odpowiedzą przed sądem, który może ich skazać nawet na 10 lat więzienia.

rk/mbr

Powrót na górę strony