Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Od 10 lat na pierwszej linii - WTKiZ

Data publikacji 06.01.2009

WTKiZ – za tymi literami kryje się nazwa jednej z najbardziej elitarnych komórek organizacyjnych Policji, stołecznego Wydziału do walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw. Minęła właśnie 10 rocznica powstania wydziału, którego zadaniem jest zwalczanie najpoważniejszych przestępstw i zatrzymywanie najgroźniejszych przestępców.

Huk granatów ogłuszających i widok wycelowanej w nich broni sprawiły, że żaden z mężczyzn nie próbował stawiać oporu. Jakub Z. i jego kompan, Krzysztof B. ps. „Shrek”, wpadli w ręce policjantów z „terroru” oraz wydziału realizacji podczas zasadzki zorganizowanej w okolicach Radzymina. Mężczyźni zostali kompletnie zaskoczeni, w trakcie podróży samochodem. Policjanci znaleźli przy zatrzymanych broń palną i amunicję oraz akcesoria policyjne, między innymi podrobione legitymacje i odznaki.

O tym, jak wygląda praca policjantów z wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw większość ludzi po prostu nie wie. Trochę arkan tej służby odkrywa przed swoimi widzami kino i telewizja. Wiele osób pasjonowało się przygodami komisarzy Gajewskiego i Zawady, czyli bohaterów seriali „Glina” oraz „Kryminalni”. Obydwaj byli policjantami właśnie „terroru” z komendy stołecznej. Na kanwach życiorysów policjantów z wydziału zabójstw oparty był scenariusz „Pitbulla”. Zabójstwa, uprowadzenia, okupy i haracze – podobnie, jak w telewizyjnych serialach to właśnie ta problematyka jest przedmiotem rozpracowań ekspertów z „terroru”. Z jedną zasadniczą różnicą – tutaj wszystko dzieje się naprawdę.

Kiedy w Warszawie dochodzi do najpoważniejszych zdarzeń kryminalnych sprawę natychmiast przejmują policjanci z Wydziału do walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw Komendy Stołecznej Policji, potocznie zwanego „terrorem”. Ich praca owiana jest tajemnicą, w myśl zasady, że o działaniach operacyjnych nie mówi się publicznie.

Wydział do walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw KSP jest jedyną tego rodzaju specjalistyczną komórką w strukturach polskiej Policji. W obecnym kształcie funkcjonuje od stycznia 2005 roku, czyli od momentu połączenia Wydziału do walki z Terrorem Kryminalnym i Wydziału Zabójstw KSP. W obu tych wydziałach pracowało 115 funkcjonariuszy. Obecnie w „terrorze”, na co dzień pracuje kilkudziesięciu policjantów. Jak zatem widać, liczba etatów uległa zmniejszeniu, co jednak nie odbiło się na efektach pracy. Te są ciągle imponujące, a liczba zatrzymanych i pozytywnie zakończonych spraw coraz większa. W ciągu 10 minionych lat policjanci z „terroru” zatrzymali 2,5 tysiąca osób (w tym 923 od chwili połączenia wydziałów w 2005 roku), zabezpieczyli około 2 tysięcy sztuk broni i około 9 ton materiałów wybuchowych. W 700 przypadkach sąd orzekał wobec zatrzymanych tymczasowe aresztowanie. 200 osób objętych zostało policyjnym dozorem.

Wydział dw. z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw zajmuje się m.in.:

  • najpoważniejszymi zabójstwami, w szczególności zaś tymi o charakterze porachunkowym, z użyciem broni palnej, ze szczególnym okrucieństwem, więcej niż jednej osoby w jednym miejscu, dzieci, na tle seksualnym, homoseksualistów, seryjnymi, osób publicznie znanych, funkcjonariuszy służb mundurowych;
  • wszystkimi uprowadzeniami połączonymi z żądaniem okupu,
  • wszystkimi napadami rabunkowymi na placówki bankowe, poczty, kantory wymiany walut oraz konwoje wartości pieniężnych gdzie sprawcy posiadali broń palną,
  • zdarzeniami z zakresu terroryzmu spożywczego,
  • rozpracowywaniem zorganizowanych grup przestępczych,
  • zagadnieniami związanymi z zagrożeniem terrorystycznym,
  • sprawami ujawnionych ładunków wybuchowych oraz ich eksplozji.

W swoim dotychczasowym dorobku policjanci ze stołecznego Wydziału dw. z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw mogą pochwalić się rozbiciem kilku bardzo groźnych grup przestępczych. Na ich koncie jest rozpracowanie zorganizowanej tzw. „grupy markowskiej”, kierowanej przez Andrzeja P. ps. „Salaput”. Odpowiedzialni za wymuszenia rozbójnicze, podpalenia i uprowadzenia członkowie grupy „Salaputa” oraz ich herszt trafili do aresztu. Uprowadzeniami dla okupu zajmowały się także grupy „Fusa” i jeden z odłamów grupy „mokotowskiej”.

Warto wspomnieć w tym miejscu o realizowanej przez Wydział dw. z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw głośnej sprawie uprowadzenia dla okupu Adama K. Funkcjonariusze uwolnili porwanego i w związku z tą sprawą zatrzymali 16 sprawców. Wszystkich aresztowano.

W ostatnich dniach grudnia 2005 roku rozbito „gang krasnali” - zorganizowaną grupę przestępczą specjalizującą się w napadach na placówki bankowe, zatrzymano Rafała Ł. ps. „Zwierzak” i Józefa M, ps. „Józiek” - szefów gangu modlińskiego, odpowiedzialnych m.in. za podwójne zabójstwo na terenie twierdzy Modlin w sierpniu tego roku. Na swoim koncie przestępcy ci mają uprowadzenia, napady, handel bronią i narkotykami na skalę międzynarodową. Rozwikłanie zagadkowej sprawy śmierci znanego malarza Zdzisława Beksińskiego, zabójstwa kilkunastoletniej Ani M. z Góry Kalwarii, czy wykrycie zabójstwa sprzed 18 lat - to tylko przykłady spraw realizowanych w 2005 roku.

W styczniu 2006 roku policjanci z „terroru” dotarli do informacji o mężczyźnie, który wymuszał haracze od biznesmenów działających w powiecie wołomińskim. Wspólnie z policjantami z wydziału realizacyjnego komendy stołecznej Policji zorganizowali akcję zatrzymania przestępcy. We wrześniu tego samego roku zatrzymano pięciu mężczyzn oraz kobietę w związku z zabójstwem Wojciecha C. ps. „Focus”, do którego doszło w marcu 2004 roku w Błoniu. Osoby te były powiązane były z tzw. „grupą błońską”.

22 lata trwały poszukiwania zabójcy Edwarda M. W sierpniu 1985 roku ugodzonego nożem przywieziono go do szpitala z domu, gdzie wcześniej pił alkohol z przygodnie poznanym mężczyzną. Lekarzom niestety nie udało się go uratować. Funkcjonariusze, którzy zajęli się tą sprawą zabezpieczyli pozostawione przez sprawcę ślady, między innymi odciski palców. Sporządzili także portret pamięciowy, który opublikowano w prasie. Mimo przesłuchania wielu świadków oraz zabezpieczenia dowodów nie udało się wówczas ustalić i zatrzymać zabójcy. Sprawę umorzono. Po latach dzięki komputerowemu systemowi identyfikacji osób okazało się, że w policyjnej bazie są identyczne ślady daktyloskopijne, jak poszukiwanego zabójcy. Należały one do 42-letniego Macieja K., notowanego wcześniej przez policję za jazdę pod wpływem alkoholu. Policjanci z wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw KSP wytypowali miejsce, gdzie mężczyzna mógł przebywać. Późnym wieczorem 16 stycznia 2007 roku weszli do mieszkania na Pradze Południe. Mężczyzna był zaskoczony niespodziewaną wizytą. Podczas przesłuchania w prokuraturze przyznał się do zabójstwa.

W grudniu 2007 roku policjanci z „terroru” uderzyli, w tzw. „grupę markowską”. Stołeczni policjanci wspólnie z prokuratorami wydziału X biura ds. przestępczości zorganizowanej prokuratury krajowej bardzo dokładnie planowali zatrzymanie groźnych członków zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym. Z ustaleń policyjnych wynika, że początki „grupy markowskiej” sięgały 1992 roku. Jej szef Andrzej Cz. ps. „Kikir” osiem lat temu został zastrzelony w szpitalu w wyniku przestępczych porachunków. Grupa jednak nadal działała bardzo aktywnie. Na swoim koncie mieli uprowadzenia dla okupu, napady rabunkowe przy użyciu broni palnej, wymuszenia rozbójnicze oraz handel środkami odurzającymi. Odłamem tej grupy była tzw. „grupa mutantów” zamieszana w zabójstwo policjanta z Piaseczna dokonane wiosną 2002 roku oraz śmierć dwóch antyterrorystów w Magdalence rok później. Prowadzący postępowanie doskonale wiedzieli, z jak niebezpieczną grupą mają do czynienia. Dlatego też o wsparcie zwrócili się do jednostek realizacyjnych z komendy głównej oraz komend wojewódzkich w Radomiu, Łodzi i Białymstoku. Punktualnie o 6.00 rano ponad 250 policjantów: z wydziału dw. z terrorem kryminalnym i zabójstw wspieranych przez kryminalnych z komendy stołecznej Policji, policjantów warszawskiego zarządu Centralnego Biura Śledczego KGP oraz ponad 50 policjantów Zarządu Operacji Antyterrorystycznych KGP weszło jednocześnie na ponad dwadzieścia adresów w stolicy i miejscowościach podwarszawskich. Zatrzymano łącznie aż 13 członków grupy.

W kwietniu 2008 roku w ręce policjantów z „terroru” wpadł Maciej S. podejrzewany o uprowadzenie dla okupu 21-letniego mężczyzny. Porywacz żądał od rodziny zaginionego 200 tysięcy złotych okupu. Swojej ofierze połamał palce u stóp. 21-latkowi po kilku dniach udało się uciec z gospodarstwa rolnego, w którym był przetrzymywany i powrócić do domu. Policjanci z „terroru” nadal tropili sprawcę uprowadzenia i wytypowali miejsce, w którym prawdopodobnie ukrywał się porywacz. Było to wynajęte mieszkanie, na terenie warszawskiej Białołęki. Wieczorem, kilkanaście minut po godzinie 20:00 policjanci wkroczyli do akcji. Funkcjonariuszom z „terroru” pomagali policjanci z wydziału realizacyjnego. Po wyważeniu drzwi, mundurowi weszli do środka. Maciej S. był kompletnie zaskoczony. Mężczyzna nie spodziewał się, że odszukanie jego kryjówki, poza miejscem zamieszkania, będzie możliwe.

Stałe rozpoznanie środowisk przestępczych, coraz lepsza technika wspomagająca pracę policjantów, w połączeniu z wiedzą i doświadczeniem specjalistów z „terroru” przynosi wymierne rezultaty. W przypadku ich służby to życie pisze scenariusze, wykorzystywane później w filmach.

(mm)

Powrót na górę strony