Upiekł skradzione mięso, a wódkę wypił
Boczek, schab i wódkę skradł z domu konkubiny 56-letni mężczyzna. Mięso wyjął z zamrażalnika, do którego wcześniej się włamał, a następnie upiekł, już we własnym domu. Złodziej został zatrzymany przez północnopraskich policjantów. Usłyszał także zarzut kierowania gróźb karalnych wobec byłej konkubiny.
Wezwany na interwencję północnopraski patrol policji zastał na miejscu roztrzęsioną kobietę, która opowiedziała funkcjonariuszom, co zaszło w jej mieszkaniu. Po 22.00 do domu pokrzywdzonej zaczął dobijać się jej były konkubent. Krzyczał, że ją zabije. Kopał nogami w drzwi tak długo, aż je wyważył. Gdy siłą rozpędu wpadł do środka, kobieta uciekła na zewnątrz. Stamtąd powiadomiła Policję o napastniku.
Mundurowi weszli wraz z pokrzywdzoną do mieszkania, jednakże nie zastali w nim mężczyzny. Odnotowali, że został uszkodzony skobel w drzwiach oraz ślady włamania do zamrażalnika. Kobieta stwierdziła, że brakowało w nim 1,5 kilograma boczku i tyleż samo schabu oraz butelki wódki.
Zatrzymanie napastnika było tylko kwestią czasu. Północnoprascy kryminalni zastali 56-latka w jego mieszkaniu. Tam też odnaleźli częściowo opróżnioną, skradzioną wcześniej z domu konkubiny, butelkę wódki oraz mięso, które właśnie się piekło. 56–letniemu Januszowi R. policjanci przedstawili dwa zarzuty: włamania do mieszkania i kradzieży butelki wódki, 1,5 kilograma boczku i 1,5 kilograma schabu oraz gróźb karalnych. Grozi mu do 10 lat więzienia.
ea/mb