Mimo wyroku nadal znęcał się nad żoną, teraz trafił do aresztu
Funkcjonariusze z Wołomina zatrzymali 61-letniego Jacka W. Mężczyzna przez blisko 10 lat znęcał się psychicznie i fizycznie nad swoją żoną. W 2016 roku wobec mężczyzny prowadzone były przez funkcjonariuszy dwa postępowania w kierunku stosowania przemocy w rodzinie, w jednym już zapadł wyrok, dodatkowo mężczyzna decyzją prokuratora miał opuścić lokal zamieszkały wspólnie z żoną. Ten nie wyciągnął z tego jednak żadnych wniosków i nadal znęcał się nad żoną. Podejrzany o przemoc w rodzinie trafił najpierw do policyjnej celi, a potem na 3 miesiące do aresztu.
Policjanci z Wołomina kilka dni temu przyjęli zawiadomienie dotyczące znęcania się psychicznego i fizycznego. Zgłaszająca ten fakt kobieta poinformowała funkcjonariuszy, że mąż wracając do domu po alkoholu, często wszczynał awantury. Taki stan rzeczy trwał blisko 10 lat. Mężczyzna dopuszczał się w tym czasie nie tylko do aktów przemocy psychicznej, lecz również fizycznej wobec niej. Używał wobec pokrzywdzonej słów obelżywych i groził jej uszkodzeniem ciała. Wielokrotnie słowa przeradzały się w czyny, wówczas sprawca przemocy w rodzinie bił, szarpał i popychał kobietę.
W 2016 roku funkcjonariusze wydziału dochodzeniowo – śledczego wołomińskiej komendy prowadzili dwa postępowania wobec 61-latka w kierunku stosowania przemocy w rodzinie. W jednej ze spraw już zapadł wyrok, w drugiej prokurator wydał postanowienie o tymczasowym opuszczeniu przez mężczyznę lokalu zajmowanego wspólnie z żoną, nad która się znęcał. Jacek W. nie wyciągnął z tego jednak żadnych wniosków i nadal wszczynał awantury i znęcał się nad żoną. Ta złożyła kolejne zawiadomienie, po którym 61-latek został zatrzymany i trafił do policyjnej celi.
Jacek W. usłyszał kolejne już zarzuty znęcania się psychicznego i fizycznego nad żoną. Prokurator rejonowy w Wołominie wystąpił z wnioskiem do miejscowego sądu o zastosowaniu wobec niego tymczasowego aresztowania. Sąd wniosek przyjął i postanowił umieścić 61-latka w Areszcie Śledczym na okres najbliższych 3-miesięcy. Teraz może mu grozić kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
ts/ij