Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Przecież to nie ja włamałem się do apteki

Data publikacji 06.06.2016

37-latka zatrzymali funkcjonariusze z komisariatu w Kobyłce. Jak wynika z ustaleń mundurowych mężczyzna pod osłoną nocy włamał się do apteki, zabrał 2000 złotych, po czym udał się do punktu z grami losowymi, gdzie w przeciągu 30 minut zdążył wydać na gry blisko 200 złotych. Zatrzymany w lokalu z automatami do gier, od razu skierował do policjantów słowa „ co chcecie ode mnie, przecież to nie ja włamałem się do apteki”. Paweł S. już usłyszał zarzuty popełnienia przestępstwa przeciwko mieniu, za co może mu grozić kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności.

Kilka dni temu, tuż po godzinie 23:00, dyżurny z komisariatu w Kobyłce otrzymał zgłoszenie o włamaniu do apteki. Na miejsce udała się załoga prewencji oraz pełniący służbę oficera kontrolnego wołomińskiej komendy – zastępca Komendanta Komisariatu Policji w Kobyłce. Funkcjonariusze ustalili, że sprawca wybił szybę w drzwiach apteki, wszedł do środka, po czym zabrał z kasetki 2000 złotych. Jeden z policjantów wraz z komendantem udali się do znajdującego się w niedalekiej odległości od miejsca zdarzenia punktu z automatami do gier.

Gdy tylko weszli do środka, ich uwagę zwrócił mężczyzna przy jednej z maszyn. Ten nie tylko zachowywał się nerwowo, lecz również posiadał zakrwawioną dłoń. Funkcjonariusze postanowili go wylegitymować i sprawdzić. Gdy tylko podeszli do mężczyzny, ten od razu zwrócił się do nich słowami: „Co chcecie ode mnie, przecież to nie ja włamałem się do apteki”. Po tych słowach 37-latek został zatrzymany jako osoba podejrzewana o włamanie do budynku. Przy Pawle S. policjanci znaleźli około 1800 złotych. W trakcie 30 minutowego pobytu w salonie gier 37-latek zdążył wydać blisko 200 złotych z kwoty, którą zabrał podczas włamania z placówki farmaceutycznej.

Mężczyzna już został przesłuchany i usłyszał zarzuty popełnienia przestępstwa przeciwko mieniu, gdzie starty łączne oszacowano na kwotę blisko 2500 złotych. Teraz Pawłowi S. może grozić kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności. 37-latek w przeszłości był już karany za podobne przestępstwa.

ts/aw

Powrót na górę strony