Oddała do naprawy swój samochód, a odebrała kradziony
Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali kobietę podejrzaną o paserstwo i odzyskali skradzione auto. Toyota Agnieszki G. uczestniczyła w kolizji, po zdarzeniu i wypłacie odszkodowania 39-latka oddał auto do warsztatu brata. Samochód wrócił do kobiety tyle tylko, że już nie ten sam. Za to przestępstwo kodeks karny przewiduje do 5 lat pozbawiania wolności.
Ta historia miała swój początek 18 kwietnia tego roku. Właśnie wtedy policjanci ze śródmiejskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu rozbili „dziuplę”, odzyskali dwa skradzione auta oraz zatrzymali 33-letniego Pawła G. ps. „Małpa” podejrzanego o kradzieże i paserstwo. W piecu policjanci znaleźli nadpaloną wlepkę identyfiakacyjną, która jak się teraz okazało, pochodziła właśnie od odzyskanej wczoraj toyoty yaris.
Już wtedy śródmiejscy policjanci zapowiadali kolejne zatrzymania i tak też się stało. Do tej pory zarzuty w tej sprawie postawiono trzem osobom.
Tym razem w miejscu pracy policjanci zatrzymali Agnieszkę G., siostrę tymczasowo aresztowanego już Pawła G. ps. „Małpa”. Jak ustalili śledczy, kobieta uczestniczyła w kolizji drogowej, rozbite auto po oględzinach biegłego i wypłacie 10.000 złotych odszkodowania trafiło „na naprawę” właśnie do warsztatu „Małpy”.
W tym samym czasie, pod konkretne zamówienie, do tego samego warsztatu została dostarczona prawie identyczna toyota yaris, skradziona z terenu Komisariatu Policji Warszawa-Włochy.
Paweł G. niewiele myśląc przebił więc pole numerowe w skradzionej toyocie i oddał siostrze samochód, jako jej własny różniący się jednak trochę kolorem i wyposażeniem wnętrza.
Agnieszka G. usłyszała zarzut paserstwa, za to przestępstwo grozi do 5 lat pozbawiania wolności.
rsz/aw
Zobacz więcej:
Rozbili „dziuplę”, odzyskali samochody i zatrzymali podejrzanego