W mieszkaniu ukrywał broń i narkotyki
Kryminalni z Woli zajmujący się zwalczaniem przestępczości narkotykowej nie lekceważą żadnych informacji, które do nich docierają. Na ulicy w ich ręce wpadła kolejna osoba posiadająca narkotyki. Marek W. miał przy sobie mefedron. W jego mieszkaniu policjanci znaleźli kolejne środki odurzające, kajdanki, ręczny miotacz gazu oraz dwa rewolwery, na które mężczyzna nie posiadał wymaganego zezwolenia. 37-latek został zatrzymany i osadzony w policyjnej celi. Po usłyszeniu czterech zarzutów, prokurator zastosował wobec zatrzymanego policyjny dozór.
Kryminalni z Woli zajmujący się zwalczaniem przestępczości narkotykowej dokładnie sprawdzają i reagują na każdą informację dotyczącą rozprowadzania i posiadania środków odurzających. Kilka dni temu natrafili na ślad Marka W. Wszystko wskazywało na to, że mężczyzna może mieć związek z przestępczością narkotykową. Postanowili to sprawdzić. Szybko okazało się, że Marek W. posiadał przy sobie mefedron. Środki odurzające były popakowane i poporcjowane w torebki foliowe.
Policjanci w trakcie przeszukania miejsca zamieszkania mężczyzny znaleźli kolejne narkotyki. W regale mężczyzna ukrywał ponad 4 grama marihuany i niewielką ilość mefedronu. Mundurowi zabezpieczyli również wagi elektroniczne, znaczną ilość torebek foliowych służących prawdopodobnie do porcjowania środków odurzających oraz dwie jednostki broni palnej, na którą zatrzymany nie posiadał zezwolenia. Ponadto policjanci zabezpieczyli kominiarkę, kajdanki, ręczny miotacz gazu oraz pieniądze w kwocie blisko 12 tys. na poczet przyszłej kary.
Śledczy ustalają również, w jaki sposób zatrzymany wszedł w posiadanie prawa jazdy na inne nazwisko ujawnionego podczas przeszukania. 37-latek został zatrzymany i osadzony w policyjnej celi. W prokuraturze rejonowej Marek W. usłyszał cztery zarzuty karne. Odpowie za posiadanie broni palnej bez zezwolenia, posiadanie środków odurzających i psychotropowych oraz ukrywanie dokumentu. Wobec mężczyzny zastosowano środek zapobiegawczy w postaci policyjnego dozoru. Wkrótce o wysokości kary zadecyduje sąd.
ea/jb