Tego mercedesa nikt nigdy nie ukradł
Policjanci, zajmujący się przestępczością samochodową w komendzie na Pradze Południe, tuż po wpłynięciu zawiadomienia o kradzieży z włamaniem mercedesa o wartości 120 tysięcy złotych ustalili, że do takiego przestępstwa nigdy nie doszło. Dodatkowo funkcjonariusze odnaleźli pojazd. Zgłaszający kilka dni wcześniej spowodował tym autem kolizję i to najprawdopodobniej znajdując się pod wpływem alkoholu. Chciał uniknąć odpowiedzialności i dlatego najpierw uciekł z miejsca zdarzenia, a potem wymyślił historię kradzieży. Teraz 50-letnim mężczyzną zajmie się prokurator.
Policjanci z wydziału do walki z przestępczością samochodową i narkotykową otrzymali informację, że do komendy zgłosili się dwaj mężczyźni, właściciel mercedesa o wartości 120 tysięcy i jego znajomy, który w ostatnim czasie auto użytkował. I to on właśnie złożył zawiadomienie o kradzieży z włamaniem tego pojazdu. Funkcjonariuszy zaniepokoiło bardzo nerwowe zachowanie mężczyzny podczas przesłuchania.
Policjanci pionu operacyjnego z wydziału zajmującego się przestępczością samochodową błyskawicznie przeprowadzili kilka sprawdzeń i czynności, które pozwoliły ustalić, że 50-letni mężczyzna zeznał nieprawdę i powiadomił o przestępstwie, do którego nie doszło. Policyjne informacje przyczyniły się również do odnalezienia samochodu.
Okazało się, że 50-latek pożyczył samochód od kolegi, spowodował nim kolizję, najprawdopodobniej będąc pod wpływem alkoholu, a następnie porzucił auto i stwierdził, że zostało ono skradzione. Mężczyzna przyznał się do wszystkiego i zeznał, że zrobił tak, ponieważ chciał uniknąć odpowiedzialności. Doprowadził jednak do tego, że teraz zajmie się nim prokurator.
jw/aw