To było za syna
Policjanci z wydziału kryminalnego zatrzymali 55-letniego Witolda N. Mężczyzna pobił dwóch 17-latków, ponieważ ci wcześniej naśmiewali się i uderzyli jego chorego syna. 55-latek usłyszał dwa zarzuty uszkodzenia ciała dwóch osób. Dobrowolnie poddał się karze w wymiarze roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, prokurator zarządził również obowiązek zapłacenia nawiązek na rzecz pokrzywdzonych.
Policjanci z komendy przy ulicy Grenadierów zostali powiadomieni przez rodziców dwóch 17-latków, że ktoś pobił ich synów. Z relacji samych pokrzywdzonych wynikało, że pewien mężczyzna zaatakował ich jakimś przedmiotem, prawdopodobnie kijem, i pobił na chodniku przed sklepem.
Sprawą natychmiast zajęli się policjanci pionu kryminalnego. Bardzo szybko ustalili szczegółowy przebieg całego zdarzenia. Okazało się, że pobici 17-latkowie wcześniej wyśmiewali się, a nawet uderzyli chorego rówieśnika, który ich zaczepił. I to jego ojciec ich pobił.
55-letni Witold N. trafił do policyjnej celi. Tłumaczył policjantom, że faktycznie zareagował agresywnie, ale wszystko to w obronie syna.
Na podstawie zgromadzonych dowodów usłyszał on dwa zarzuty uszkodzenia ciała dwóch osób. Mężczyzna skorzystał z prawa dobrowolnego poddania się karze, którą orzeczono w wymiarze roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, a także nałożono na podejrzanego obowiązek zapłacenia nawiązek na rzecz pokrzywdzonych.
ea/jw