Wszedł do salonu, pobił kobietę i ukradł pieniądze
Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali mężczyznę podejrzanego o kradzież rozbójniczą. Konrad Sz. zanim uciekł z „łupem” pobił pracownicę zakładu, która przyłapała go na przestępstwie w chwili, kiedy wyciągał utarg z kasetki. Za ten czyn grozi do 10 lat pozbawienia wolności. 35-latkowi przedstawiony został zarzut działania w okresie recydyw.
Zdarzenie miało miejsce wczesnym rankiem w jednym z salonów kosmetycznych. Do zakładu wszedł mężczyzna, który skierował się w stronę recepcji. Wykorzystując chwilową nieobecność obsługi przełożył ręce przez ladę i sięgnął do otwartej kasetki znajdującej się na półce.
Kiedy 35-latek kończył już wyjmować z niej pieniądze do pomieszczenia weszła jedna z pracujących tam kobiet. Kompletnie zaskoczona tym, co zobaczyła zapytała Konrada Sz., co robi. Doszło do szamotaniny. Mężczyzna kilkakrotnie uderzył pokrzywdzoną rękami w głowę, po czym przewrócił ją na podłogę i uciekł kradnąc w sumie około 1300 złotych.
Sprawą zajęli się policjanci ze śródmiejskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu. Na podstawie zabezpieczonych na miejscu zdarzenia przez grupę dochodzeniowo-śledczą śladów oraz w toku czynności operacyjnych i procesowych policjanci ze śródmieścia wytypowali i zatrzymali osobę, która mogła mieć związek z tym przestępstwem.
35-letni Konrad Sz. był już wielokrotnie notowany w policyjnych kartotekach oraz karany za inne przestępstwa. W toku prowadzonego postepowania mężczyzna przyznał się do zarzucanego mu czynu. Za tego typu przestępstwo kodeks karny przewiduje do 10 lat pozbawienia wolności. Z uwagi jednak na fakt, że 35-latek dopuścił się tego czynu w warunkach działając w okresie recydywy sąd może zdecydować o zwiększeniu wymiaru kary.
rsz/aw