"Bo on ma, a my nie mamy!"
Tak tłumaczył się 15-latek, gdy policjant z sekcji ds nieletnich zapytał go, dlaczego wymuszał od swego kolegi pieniądze. Jak wynika z policyjnych ustaleń, przez ponad miesiąc zastraszał młodszego o rok kolegę. W tym czasie zmusił 14-latka do oddania mu ponad 200 zł. Na szczęście, sprawa wyszła na jaw. Sąd rodzinny zdecydował już o losie najbardziej agresywnego sprawcy. Teraz podejmie decyzje co do dwóch innych nastolatków.
Wszystko zaczęło się ponad miesiąc wcześniej. Gdy 14-letni uczeń gimnazjum na warszawskiej Woli wychodził ze szkoły, zablokowali mu drogę trzej rówieśnicy. Jeden z nich zażądał, by chłopak dał mu 20 zł. W obawie o własne bezpieczeństwo poszedł do domu, wziął pieniądze i zapłacił agresywnemu "koledze". Niestety przez kolejne tygodnie 14-latek zmuszony był przekazywać trzem nastolatkom kolejne sumy. Łącznie przekazał im ponad 200 zł.
W minionym tygodniu informacja o wymuszaniu, zastraszaniu i grożeniu chłopcu dotarła do policjantów z referatu zwalczającego przestępstwa nieletnich. Juz nastepnego dnia funkcjonariusze zatrzymali do wyjaśnienia trzech młodych ludzi w wieku 14-15 lat. Najbardziej aktywnym w tym procederze okazał się 15-letni Marek. Policjanci zarzucili mu dokonanie 12 wymuszeń na młodszym o rok koledze. Na początku nie przyznawał się do niczego. Gdy policjanci przedstawili mu niezbite i niepodważalne dowody, stwierdził, że robił tak bo "on miał pieniądze, a my nie!".
Sprawa trafiła do sądu rodzinnego. Najbliższe dwa miesiące Marek spędzi w schronisku dla nieletnich. O losie pozostałych dwóch chłopców zdecyduje sąd.
ak, kn