Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Bił, groził, a potem chciał „zapłacić” mundurowym

Data publikacji 19.05.2009

Wieczór dla 63-letniego mężczyzny, który pijany jechał na rowerze, zakończył się w policyjnej celi. Mężczyzna zlekceważył polecenia miejskich strażników. Był bardzo agresywny, uderzył jednego z interweniujących funkcjonariuszy. Swoją agresję Witold S. próbował wyładować także na policjantach z Mokotowa. Obrażał ich i groził pozbawieniem życia. Na koniec zaproponował policjantom łapówkę. Był jednak jeden warunek. Mundurowi mieli pojechać po nią do znajomych zatrzymanego.

Późnym popołudniem strażnicy miejscy zabezpieczali miejsce pracy pracowników straży pożarnej. Ci usuwali z jednego z mokotowskich budynków uszkodzony bilbord. W pewnym momencie na horyzoncie pojawił się krewki rowerzysta. 63-latek za nic miał ostrzeżenia pracujących i jechał dalej przed siebie. W pewnym momencie wjechał w strażaka, zeskoczył ze swojego pojazdu i z pretensjami podszedł do strażnika.

Funkcjonariusz od razu wyczuł od Witolda S. silną woń alkoholu. Poprosił mężczyznę o okazanie dokumentów tożsamości. Wszystko wskazywało na to, że nietrzeźwy kierowca został przyłapany na gorącym uczynku przestępstwa. Jednak odpowiedzią 63-latka był cios zadany strażnikowi w okolice klatki piersiowej. Agresor został obezwładniony i przekazany w ręce zaalarmowanych całą sytuacją policjantów z Mokotowa.

Nietrzeźwy mężczyzna nie dał za wygraną. Krzyczał na policjantów, kierował w ich stronę obraźliwe słowa oraz groził pozbawieniem życia. Odmówił poddania się badaniu na zawartość alkoholu. Aby udowodnić 63-latkowi popełnienie przestępstwa konieczne było badanie lekarskie. Kiedy Witold S. uspokoił swoje nerwy złożył policjantom nietypową propozycję. Za odstąpienie od dalszych czynności zaproponował „zapłatę” w wysokości 2 tysięcy złotych. Dodał przy tym, że będą musieli jechać z nim po pieniądze do znajomych, bo musi się u nich zapożyczyć.

Witold S. trafił do policyjnej celi. Kiedy wytrzeźwieje śledczy z Mokotowa najprawdopodobniej przedstawią mu zarzut znieważenia policjantów oraz naruszenia ich nietykalności cielesnej. Niewykluczone, że niebawem, tuż po otrzymaniu wyników badania lekarskiego, 63-latkowi mundurowi przedstawią kolejny zarzut, jazdy pod wpływem alkoholu. Przestępstwa, których zatrzymany się dopuścił zagrożone są karą pozbawienia wolności nawet do lat trzech.

ea/ao

Powrót na górę strony