Zaloty skończyły się w szpitalu
Mężczyznę, który groził dwóm mieszkającym naprzeciwko młodym kobietom zatrzymali śródmiejscy policjanci. Zaczęło się od niewinnych propozycji spotkań, ale w pewnym momencie 27-letni Marcin F. zaczął nachodzić sąsiadki i grozić śmiercią. Podczas zatrzymania był bardzo agresywny i obrzucał wyzwiskami funkcjonariuszy. W jego mieszkaniu policjanci znaleźli również narkotyki.
Wczoraj w południe na numer alarmowy Policji zatelefonowała wystraszona młoda dziewczyna. Policyjny patrol natychmiast pojechał na miejsce i wysłuchał nieprawdopodobnej historii. Zgłaszająca opowiedziała, że dwa tygodnie wcześniej do mieszkania naprzeciwko wprowadziło się dwóch młodych mężczyzn. Zaczęło się od propozycji imprez, które lokatorki mieszkania budynku przy Fabrycznej odrzucały. Jeden z zalotników malował serduszka na oknach i zaczepiał sąsiadki. Kiedy spotkał się z ich obojętnością zaczął je prześladować, wydzwaniając w nocy domofonem i wyzywając je od najgorszych oraz rzucając śnieżkami w okna. Żądał przy tym wpuszczenia do mieszkania. Kobiety zaczęły się bać agresywnego mężczyzny.
W ubiegłą niedzielę doszło do kolejnej sytuacji. Kiedy zamówiły jedzenie na wynos i dostawca pojawił się w drzwiach, zalotnik stanął za nim i próbował się dostać do mieszkania. Kobietom udało się zamknąć drzwi. Wczoraj przed południem znowu zaczął dobijać się do mieszkania. 21-letnia kobieta powiadomiła o tym policję.
Mundurowi poszli do lokalu zamieszkałego przez „zalotnika”. Mężczyzna od samego początku był agresywny. Nie chciał okazać dowodu osobistego, twierdził, że nazywa się Kubuś Puchatek albo Adam Sosnowski. Policjanci postanowili zatrzymać mężczyznę. Podczas transportu do komendy przy Wilczej zatrzymany zaczął wyzywać policjantów od frajerów. To był najłagodniejszy epitet, jaki usłyszeli policjanci. Oczywiście zwalniał funkcjonariuszy z pracy i groził wykorzystaniem seksualnym.
W komendzie przy Wilczej zatrzymany nie uspokoił się. Przyznał policjantom, że w nocy zażywał narkotyki. Krzyczał, że jeśli nie zostanie wypuszczony, to oskarży zgłaszającą o kradzież karty kredytowej.
Policjanci znaleźli kartę w portfelu zatrzymanego, jak również jego dowód osobisty. 27-letni Marcin F. trafił najpierw na badania do szpitala, a później do policyjnej izby zatrzymań. Po kilku godzinach zabrało go pogotowie ratunkowe, bo mężczyzna był agresywny, demolował pomieszczenie, oddawał mocz na podłogę i groził policjantowi.
Policjanci w międzyczasie przeszukali mieszkanie Marcina F. Znaleźli fifki z suszem, fajkę wodną, nasiona i wagę elektroniczną. W plecaku mężczyzna miał zestaw różnych narzędzi, które mogły służyć do włamań: klucze nastawne, młotek do zbijania szyb, kombinerki, nóż do tapet, pilnik i śrubokręt.
Marcin F. jest znany policjantom. Był notowany za posiadanie narkotyków. W najbliższym czasie zostanie mu przedstawionych kilka zarzutów m.in. kierowania gróźb karalnych, znieważenia funkcjonariusza i posiadania narkotyków. Może mu grozić do 3 lat pozbawienia wolności.
ea/ah