Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Do aresztu chciała wejść podstępem

Data publikacji 13.05.2009

Zarzut posłużenia się dokumentem innej osoby usłyszała od śledczych z Ursynowa 30-latnia kobieta. Nie mając zgody na widzenie z osadzonym konkubentem, postanowiła skorzystać z prawa przyznanego jej znajomej. Z jej dowodem osobistym stawiła się w miejscowym areszcie. Została jednak rozpoznana przez strażników. Kodeks karny za takie zachowanie przewiduje karę nawet do dwóch lat pozbawienia wolności. 30-latka usłyszała zarzuty za przestępstwo, którego się dopuściła. O jej losach zadecyduje teraz sąd.

Kobieta pojawiła się w areszcie przed południem. Miała przy sobie dowód osobisty i zarządzenie prokuratora, zezwalające na jednorazowe widzenie z jednym z osadzonych. Jak ustalili policjanci, na dokumentach widniało jednak nazwisko zupełnie innej kobiety. Czujność strażników nie pozwoliła wejść 30-latce na teren aresztu. Znali ją z widzenia i wiedzieli, że chciała podstępem wejść do osadzonego w nim konkubenta.

Pracownicy aresztu nie zwlekali i o wszystkim powiadomili miejscowych policjantów. W ich towarzystwie Marzena D. trafiła na rozmowę do śledczych. 30-latka żałowała swojego zachowania. Będąc w ciąży z osadzonym, chciała z nim jedynie porozmawiać. Ma problemy osobiste, w których mężczyzna bardzo jej pomaga. Twierdziła, że nie miała przy tym żadnych złych zamiarów.

Nie ulega wątpliwości, że posługiwanie się danymi osobowymi innych osób jest zabronione przez prawo. Kodeks karny przewiduje za to zachowanie karę nawet do dwóch lat pozbawienia wolności. 30-latka usłyszała zarzuty za przestępstwo, którego się dopuściła. O jej losach zadecyduje teraz sąd.

ea/ao

Powrót na górę strony