1,3 kilograma marihuany po zlikwidowanej plantacji
Śródmiejscy policjanci zatrzymali 16-latka i 15-latka, którzy w jednej z miejscowości pod Warszawą założyli plantację konopi. Sprawa miała swój początek podczas zatrzymania dwóch nastolatków za kradzież sklepową. Później okazało się, że chłopcy postanowili założyć narkotykowy biznes. Teraz zajmie się nimi sąd rodzinny i nieletnich.
W piątkowe przedpołudnie policjanci zostali wezwani do centrum handlowego przy ul. Złotej. Pracownicy ochrony ujęli tam na gorącym uczynku dwóch nastolatków, którzy ukradli słuchawki wartości blisko 450 zł. 15- i 16 – latek zostali zatrzymani przez policjantów i przewiezieni do komendy. Tutaj okazało się, że 15-latek ma przy sobie porcję marihuany.
Policjanci z referatu ds. nieletnich zaczęli rozmawiać z chłopakiem. Ten najpierw próbował wprowadzić funkcjonariuszy w błąd, mówiąc że kupił narkotyki, Jednak policjanci nie dali się zwieść i zaczęli po kolei sprawdzać wszystkie informacje. Policjanci pojechali również, by przeszukać miejsce zamieszkania 15-latka. Kiedy weszli do domu w jednej z podwarszawskich miejscowości znaleźli tam 1,3 kilograma marihuany.
Jak się okazało był to plon z plantacji, która została stworzona przez 15-latka wraz z 16-letnim kolegą. Policjanci zatrzymali więc kolejnego nastolatka. Przy nim była cała dokumentacja, jak wyhodować marihuanę w trudnych warunkach. Role były ściśle podzielone. 15-latek miał doglądać uprawy i informować o postępach, zgodnie ze wskazówkami 16-latka.
Sprawa nastolatków trafi do sądu rodzinnego i nieletnich.
ah/ro
Film w formacie nieobsługiwanym przez odtwarzacz. Pobierz plik (format flv - rozmiar 6.12 MB)