Rajd z sądowym finiszem
Na jednej ze stacji paliw kierowca bmw popisywał się kręceniem tzw. bączków. Gdy zorientował się, że jego popisy obserwują policjanci, postanowił uciec i pokazać, że „stać go na więcej”. Próbował między innymi staranować radiowóz, dwukrotnie przejechał skrzyżowanie na czerwonym świetle… skończył w areszcie. A jego rajd będzie miał finał w sądzie.
Policjanci z Wiązowny pełniący służbę patrolową zwrócili uwagę na kierowcę bmw, na jednej ze stacji benzynowych. Mężczyzna popisywał się przed kolegami, „paląc tzw. gumę” Policjanci postanowili bliżej przyjrzeć się jego poczynaniom. Na widok mundurowych „rajdowiec” zapragnął większych emocji. Niczym kierowca z Formuły 1 z piskiem opon opuścił „box” kierując się wprost na radiowóz. Następnie, nie zważając na innych uczestników ruchu wyjechał na trasę Warszawa – Lublin.
Mundurowi nie odpuścili. Pewny siebie kierowca bmw, między innymi dwukrotnie przejechał skrzyżowania na czerwonym świetle, a o zajeżdżaniu drogi, czy przekraczaniu podwójnej ciągłej wiele można by pisać. Pomimo efektownych manewrów, tej trasy kierowca bmw nie zaliczy do udanych.
Jego auto uległo awarii i „złamał koło”. Mężczyzna porzucił swój pojazd i uciekł do lasu, mając nadzieję, że teraz to już policjanci odpuszczą. Policjanci zatrzymali 20-letniego Rafała R. mieszkaniec Wiązowny. Młody człowiek za swoje postępowanie odpowie przed sądem. Z pewnością na sądowy wyrok w jego sprawie wpływ będzie miał fakt, że pojazd prowadził pod wpływem alkoholu i bez dokumentów.
dt, js