Elektronarzędzia wrócą do właścicieli
Dwóch złodziei ukradło w nocy z budowy na Białołęce wiertarki, szlifierki kątowe i taczkę. Już w południe jednego z nich namierzyli policjanci. Mężczyzna spał pijany w krzakach. Obok niego stała skradziona taczka ze sprzętem. Kryminalni szybko zatrzymali także jego wspólnika i pasera. Teraz oskarżeni o kradzież z włamaniem 52-letni Henryk P. i 43-letni Ryszard F. na dwa miesiące trafią do aresztu.
Kierownik jednej z białołęckich budów zgłosił w południe policjantom z Myśliborskiej kradzież. W nocy z placu budowy zginęły szlifierki kątowe, taczka i wiertarki o wartości niemal 7 tysięcy złotych na szkodę trzech różnych firm. Do wszystkich patrolujących Białołękę policjantów natychmiast rozesłano komunikat o zdarzeniu.
Jedna z załóg referatu patrolowo–interwencyjnego, penetrując tereny zielone przy ulicy Włodkowica, zauważyła śpiącego w krzakach mężczyznę. Obok niego stała taczka z elektronarzędziami. 43–letni Ryszard F. z trzema promilami alkoholu we krwi, trafił do izby wytrzeźwień. Kryminalni z Białołęki w niespełna kilka godzin ustalili, że wspólnikiem Ryszarda F. był 52–letni Henryk P. Policjanci ustalili także kto kupował od złodziejskiego tandemu kradziony sprzęt. Na terenie jednej z posesji zatrzymali 64–letniego pasera. W domu Zbigniewa Sz. zabezpieczyli ponad sześćdziesiąt sztuk różnych typów i marek elektronarzędzi.
Oskarżeni o kradzież z włamaniem 52-letni Henryk P. i 43-letni Ryszard F. stanęli wczoraj przed sądem. Ten zdecydował o ich tymczasowym aresztowaniu.
ea/mb