Oni mu zaufali, a on ich okradł
Krzysztof K. zdobył zaufanie starszego małżeństwa. Pomagał w drobnych pracach domowych i ogrodowych. Kiedy odkrył, gdzie trzymają biżuterię, postanowił ich okraść. Skradziony łup sprzedał później za niewielkie pieniądze. Wczoraj 49-latek usłyszał zarzuty kradzieży. Prawdopodobnie dzisiaj prokurator zastosuje wobec niego dozór Policji.
Krzysztof T. od półtora roku czasu wykonywał drobne prace domowe i ogrodowe w mieszkaniu starszego małżeństwa. Zdobył ich zaufanie i wkradł się w ich łaski. Staruszkowie obdarzyli go zaufaniem i nigdy nie pomyśleliby, że w jego głowie zrodził się chytry plan. Pewnego dnia starsza pani zorientowała się, że z mieszkania zniknęła biżuteria. Sprawcą mógł być tylko ich „usłużny” pomocnik. Małżeństwo poprosiło o pomoc wolskich policjantów, a kobieta złożyła zawiadomienie o popełnionym przestępstwie.
W rezultacie policjanci zatrzymali Krzysztofa T. Jak ustalili śledczy, mężczyzna na początku listopada, podczas prac porządkowych przypadkowo odkrył, gdzie kobieta trzymała swoją biżuterię. Wykorzystał to i sukcesywnie ze skrytki wynosił pierścionki, łańcuszki, zegarki, kolczyki, wisiorki i bransoletki.
49-latek skradzioną biżuterię sprzedał w lombardzie za kwotę około kilku tysięcy złotych, nie mając świadomości, że jest warta kilkanaście razy więcej. Krzysztof K. usłyszał zarzut popełnienia kradzieży biżuterii. Za ten czyn grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności. Może też być objęty policyjnym dozorem.
jb,dn