Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Pobili bez powodu

Data publikacji 13.03.2009

Dwóch młodych mężczyzn, którzy pobili wracającego w nocy do domu 32-latka, zatrzymali policjanci z Mokotowa. Jeden z nich 22-letni Piotr S. poczuł się jak prawdziwy cowboy. Z kaburą przy pasku i pistoletem na kulki, chciał zrobić większe wrażenie. Swoją ofiarę uderzył kilkakrotnie atrapą broni w głowę. Miał też oddać kilka strzałów z przedmiotu. Jak zgodnie twierdzi Piotr S. i jego 20-letni wspólnik, chcieli pobić, ale bez konkretnego powodu. Grozi im teraz kra nawet do 12 lat więzienia.

W środku nocy pokrzywdzony 32-letni mężczyzna wracał ze stacji paliw do domu. Tam kupił alkohol i papierosy. Nie przypuszczał nawet, że zamiast do mieszkania, trafi do szpitala. Na jego drodze stanęli dwaj młodzi mężczyźni, którzy jak i sama ofiara spożywali wcześniej alkohol.

Jak wynika ze wstępnych ustaleń policjantów, 22-latek grożąc śmiercią, wymierzył przedmiot przypominający broń w stronę pokrzywdzonego i nakazał mu się zatrzymać. 32-latek, choć wystraszony, chciał zejść z pola widzenia nieznajomym. Szybkim krokiem szedł w stronę swojego domu. Po chwili poczuł silne uderzeniew głowę, zadane najprawdopodobniej atrapą pistoletu. Pokrzywdzony oświadczył mundurowym, którzy po chwili wyjaśniali wszystko w szpitalu, że skradziono mu wódkę. Niemal od razu sprawą zajęli się kryminalni z Mokotowa.

Okazało się, że podejrzewani wówczas o rozbój, chwilę po napadzie na 32-latka, zostali zatrzymani za inne przestępstwo. Z rąk mundurowych ze Śródmieścia trafili prosto w ręce mokotowskich kryminalnych. Zatrzymani usłyszeli już zarzuty. Tłumaczyli kryminalnym, a potem śledczym, że niczego ofierze nie ukradli. Przyznali, że pobili pokrzywdzonego, bo chcieli, choć żadnego powodu nie mieli. 22-latek dodał, że atrapa broni w kaburze przy jego pasku dodawała mu pewności siebie oraz męskości.

Policjanci z Mokotowa z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie Piotra S. i młodszego Marcina S. doprowadzili przed oblicze prokuratora. Na decyzję sądu podejrzani będą jednak oczekiwać pod policyjnym dozorem.

ea/ao

 

Powrót na górę strony