Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Najgłupsze „wpadki”

Data publikacji 01.04.2011

Spośród wielu historii, o których pisaliśmy w latach poprzednich i tym roku, gdzie przestępcy zaskakują i często rozbawiają do łez swoją nieudolnością, oryginalną pomysłowością, wybraliśmy 5 naszym zdaniem najciekawszych przykładów.


Zadzwonił po właściciela, bo nie mógł wydostać się z posesji, którą chciał okraść

Sytuacja jak z bajki o Aladynie i Sezamie. Pewien mężczyzna wszedł na posesję przez ogrodzenie. Z otwartego garażu zabrał karty do gry, płyty CD. Wyprowadził sobie również rower. Problem pojawił się wtedy, gdy sprawca chciał tą samą drogą opuścić posesję ze swoimi łupami. Niestety wypity wcześniej alkohol stał się przyczyną jego niedyspozycji fizycznej. Zdesperowany 27-latek zadzwonił więc po pomoc do właściciela.

Kradł, „zagapił” się i spadł z mostu

Tadeusz K. miał dużo szczęścia w swoim nieszczęściu. Zapragnął się wzbogacić. Po osłoną nocy wszedł na Most Grota Roweckiego. Tam podłączył się do latarni, skąd nielegalnie czerpał prąd i żarówką oświetlał sobie miejsce – miejsce kradzieży. Szlifierką kątową i tarczą do cięcia zaczął odcinać metalowe elementy konstrukcji mostu. W pewnym momencie mężczyzna nie zauważył i odciął ten element, na którym siedział. Spadł. Upadek z 10 metrów był bardzo bolesny. Tadeusz K. zadzwonił do służb ratowniczych. Załoga pogotowia nie mogła jednak znaleźć rannego mężczyzny. Poprosili o pomoc policję. Kilka minut później mundurowi znaleźli rannego. Ustalili również, jak doszło do wypadku.

Zabrał panele sąsiadce i zamontował je u siebie

Jak wszyscy wiemy remont mieszkania wiąże się najczęściej z wydatkami. Większymi bądź mniejszymi, ale jednak to zawsze wydatki. 30-letniego Jarosława N. miał w planach remont. Nie miał jednak na niego funduszy. Jakaż była jego radość, kiedy w mieszkaniu obok sąsiadka zaczęła remont. Kobieta zakupiła panele. Ze względu na kurz panujący w mieszkaniu zostawiła je zapakowane na klatce schodowej. Jarosław N. szybko wykorzystał sytuację i z klatki schodowej ukradł panele sąsiadki. W drzwiach zostawił jej karteczkę. Napisał na niej, że odda jej pieniądze za panele, kiedy będzie miał gotówkę. Kiedy funkcjonariusze weszli do mieszkania 30-latka, część paneli była już zamontowana na podłodze a on sam miał 2 promile alkoholu we krwi.

Niczym lis w kurniku

To nie głód sprawił, że doszło do kolejnego przestępca. 50-letni Zbigniew W. mieszkaniec Mińska Mazowieckiego chciał uzupełnić zapasy w lodówce. Nie chciał jednak uszczuplić swoich oszczędności. Wybrał najprostszy sposób, nie wymagający finansowych nakładów. Postanowił ukraść kury swojej sąsiadce. Jak postanowił, tak zrobił. Wieczorową porą, niczym lis, zakradł się do kurnika. Wybił szybę i wszedł do środka. Ukradł cztery kwoki i jednego kogutka. Policjanci szybko trafili do 50-latka po śladach pozostawionych przez niego na śniegu. Kiedy do niego weszli, Zbigniew K. był w trakcie obiadu. Na kuchni kipiał rosół gotowany z kogucika. Jedna z kurek mroziła się w lodówce, a druga leżała już w misce na podłodze, przygotowana do przyrządzenia. Mężczyzna miał 1,5 promila alkoholu we krwi. Mundurowym udało się uratować życie dwóm pozostałym skradzionym kurkom.

I tak by wpadł

Była noc. Jakub D. siedział na ławce przystanku autobusowego i czytał kryminał. W pewnym momencie zaatakował młodą kobietę, która akurat wysiadła z autobusu. Zabrał jej torebkę i siatkę z zakupami. Uciekł. Kiedy był już daleko, zorientował się, że zapomniał zabrać z ławki kryminał. W książce była kartka znad morza adresowana do niego i wypełniony wniosek o wyrobienie nowego dowodu osobistego 23-latka. Mężczyzna wrócił na przystanek i chwilę później był już w rękach policjantów.

Czytając te historie - uśmiechamy się. Traktujemy to jak dobry żart. A to nie żart – to nasza rzeczywistość. Rzeczywistość z morałem – wcześniej czy później przestępca poniesie odpowiedzialność, choćby nie wiem jak był sprytny, śmieszny czy pomysłowy.

bw
 

Powrót na górę strony