Wpadka fałszywej "sąsiadki"
W południe dzielnicowy z Powiśla zauważył w swoim rewirze dwie kobiety, które kilka miesięcy wcześniej były zatrzymane za oszustwa na tzw. "administratorkę". W związku z tym, że w tej okolicy było takie oszustwo i kradzież mieszkaniowa postanowił je zatrzymać. Szybko okazało się, że jedna z kobiet jest zamieszana w tę kradzież. Za czyn, który popełniła grozi do 5 lat więzienia.
Tuż po 12.00 dzielnicowy jednego z rewirów Powiśla zauważył dwie kobiety wychodzące z klatki schdowej budynku przy ul. Tamka. Osoby wydały mu się znajome. Po chwili przypomniał sobie, że obie były zatrzymane kilka miesięcy wcześniej za kradzieże mieszkaniowe metodą na tzw. "administratorki". W związku z tym, że kilka dni wcześniej dwie kobiety o zbliżonych rysopisach okradły mieszkanie w tej okolicy, dzielnicowy postanowił je zatrzymać. Kobiety natychmiast trafiły do śledczych, którzy zajmowali się sprawą. Po przeprowadzeniu wstępnych czynności było jasne, że jedna z nich jest zamieszana w tę kradzież.
Tym razem nie była to klasyczne oszustwo na "administratorkę" ale jego odmiana na "sąsiadkę". Polega ono na tym, że do starszej osoby pukają najczęściej dwie kobiety, pytając, czy mogą zostawić sąsiadce, której nie ma w domu kartkę z informacją. Tłumaczą wtedy, że przyjechały z zagranicy i chcą się skontaktować z kuzynką. Po chwili bardzo często okazuje się, że nie mają papieru, lub długopisu prosząc o ich udostępnienie. W tym czasie najczęściej są już zapraszane do mieszkania. Dalej jedna z kobiet zaczyna pisać kartkę angażując w to gospodarza. Druga w tym czasie okrada mieszkanie z cennych przedmiotów.
Zatrzymana kobieta najprawdopodobniej jutro usłyszy zarzuty kradzieży mieszkaniowej. Grozi za to do 5 lat więzienia. Kobieta ta w przeszłości była już notowana za tego typu przestępstwa.
dt, to