Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Spokojne święta?

Data publikacji 21.12.2012

Święta to okres miłości, życzeń, choinek, a przede wszystkim zakupów. Czasami myślę, że te święta mamy tylko po to, by oddać się do reszty naszej największej pasji i przyjemności, jaką są zakupy. Wyłączamy nasz wewnętrzny alarm i rzucamy się w wir kupowania. Na wariackich papierach poświęcamy każdą chwilę na zakupy przedgwiazdkowe.

W tę piękną scenerię ogólnonarodowego pośpiechu wpisali się w tym roku również piesi, którzy w dosłownie w heroiczny sposób postarali się o powiększenie i tak już tragicznego bilansu wypadków. Slalom pomiędzy samochodami czy tramwajami mógłby stać się naszym narodowym sportem. Zapominamy, że w tym wszystkim chodzi przecież o nas, nie szynkę czy wspaniałego pstrąga. O nas wszystkich, o to byśmy cali i zdrowi mogli spotkać się przy świątecznym stole. Gdy kolejny raz cali i zdrowi docieramy do świąt, znużeni bieganiną i staniem w niekończących się korkach, zalegamy w fotelach i nabieramy sił do kolejnego ataku na sklepy. ZACZYNAJĄ SIE WYPRZEDAŻE. I znowu zasiadamy w naszych bolidach i przeciskamy się na drugi koniec miasta w korkach, by zaoszczędzić na czymś 10 zł. spalając przy tym benzyny za 50 zł. Oczywiście po drodze spotykamy naszych wrogów. Jeszcze dzień wcześniej byli naszymi braćmi, razem z którymi w kościele śpiewaliśmy kolędy. Dziś są to wrogowie publiczni nr 1. Dowiadują się od nas, jak bardzo ich kochamy i co o nich myślimy. Wykrzykujemy w łaskawych słowach o ich umiejętnościach prowadzenia samochodu oraz wylewamy na wszystkich cały zapas znanych ogólnie słów uważanych  za niekoniecznie uprzejme. Zapominamy o tym, że przy wigilijnym stole przez trzy dni życzyliśmy sobie zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia. Już na drugi dzień po Świętach szarżujemy samochodami jak gladiatorzy rydwanami w rzymskim Collosseum.


Codziennie oglądamy migawki w telewizji lub internecie pokazujące nam samochody pokrojone na plasterki jak szaszłyki. A przecież to nie są jacyś obcy ludzie. To nasi bliscy, nasze rodziny, przyjaciele lub sąsiedzi. Bliscy, którym jeszcze dzień wcześniej życzyliśmy wszystkiego, co najlepsze. Dla wielu z nich koniec roku to łzy i czas wielkiej próby, pogodzenia się często z tym, co najtragiczniejsze. Kolejne osoby, które zostaną dopisane do tegorocznej statystyki. Zadaję sobie pytanie: jak długo będziemy sami o sobie mówić „ Mądry Polak po szkodzie”, w czasach gdy, cały świat walczy o poprawę bezpieczeństwa nie szczędząc na to pieniędzy. My, po raz kolejny, wysłuchawszy statystyki przy wigilijnym stole wypijemy ostatniego kielicha i wsiądziemy po pijaku do samochodu.


Od czasu Okrągłego Stołu, czyli zmian ustrojowych, a to jest już ponad 20 lat, na naszych drogach zginęło ponad 120 tys. ludzi. Prawie milion zostało rannych. To więcej niż liczba Amerykanów, którzy zginęli w czasie II Wojny Światowej. Mamy więc wojnę nie gdzieś tam, w Afganistanie, ale w Polsce, tuż za progiem naszego domu. 

st.asp. Piotr Szymański

 

Powrót na górę strony