Zasady przesłuchania metodą FBI
Przesłuchanie metodą FBI pozwala uzyskać maksimum informacji, ustalić fakty i okoliczności zdarzenia.
Tekst stanowi kompilację artykułów Grażyny Bartuszek z miesięcznika POLICJA 997. Zdjęcia Andrzej Mitura. |
Klienci Policji
- Metoda FBI obejmuje nie tylko stricte przesłuchania, czyli w naszym pojęciu zapisywanie treści wypowiedzi danej osoby do protokołu - mówi oficer CBS. - Rozszerzona jest o rozmowę wstępną, która rozpoczyna się nawiązaniem kontaktów ze składającymi wyjaśnienia lub zeznania. Pokazuje, jak przełamać bariery, zdobyć zaufanie. Na początku zajęć sądziłem, że mówienie na ten temat nie ma najmniejszego sensu - przecież ja doskonale wiem, że np. najpierw powinienem się przywitać, przedstawić. Szybko jednak zrozumiałem, że teorię należy umiejętnie przekładać na praktykę.
Wspomniany oficer uczestniczył w szkoleniu metodą FBI.
- Po zakończeniu uświadomiłem sobie, że niektóre z dochodzeń, jakie wcześniej realizowałem, poprowadziłbym inaczej - przyznaje. - A na pewno rozszerzyłbym je o rozmowę wstępną.
TO NIE PRZEDMIOT!
Prowadzący przesłuchania metodą FBI nie posługują się takimi określeniami, jak świadek, pokrzywdzony, podejrzany Nazywają ich klientami.- Należy wyjść z założenia, że chociaż jednego dnia składają wyjaśnienia, co następnego mogą wrócić do nas w charakterze świadków, a nawet informatorów - mówi nadkom. Wiesław Zyskowski z CSP w Legionowie, starszy wykładowca Zakładu Taktyki Kryminalistycznej, lider grupy prowadzącej szkolenia metodą FBI. - Przesłuchujący zawsze powinien traktować te osoby podmiotowo, nigdy przedmiotowo.
- Okradli mnie - opowiada Ewa K., której metodą FBI najwyraźniej nie potraktowano. - Poszłam złożyć zawiadomienie. W poczekalni komisariatu godzinę czekałam na pana policjanta. Gdy szliśmy korytarzem, dwa razy się zatrzymywał, żeby z kolegami wymienić uwagi o dyskotece, na której - jak wywnioskowałam z rozmowy - byli poprzedniego dnia. W pokoju przesłuchań biurko było zarzucone papierami. Pan porządkował je chyba z dziesięć minut, ja cały czas stałam. Wreszcie kazał mi usiąść. Zaczęło się przesłuchanie. Owszem, był grzeczny, cierpliwy. W pewnym momencie zadzwonił telefon, odebrał go, po czym powiedział, że musimy szybko kończyć, bo ma inną ważną sprawę. A czy moja nie była ważna?
PRZEŁAMAĆ LODY
Już na początku rozmowy policjant powinien wywrzeć na kliencie pozytywne wrażenie. Również, jeśli chodzi o wygląd. Musi być schludny, zadbany. Policjant spotkanie z osobą, którą będzie przesłuchiwał, powinien zacząć od wyciągnięcia ręki i przedstawienia się.
- W sposobie podania dłoni zawartych jest wiele istotnych informacji - mówi Zyskowski. - Na przykład spocona może świadczyć o tym, że osoba jest zdenerwowana, zestresowana, ewentualnie ma problemy z przemianą materii, a gdy podaje tylko część dłoni, może to wskazywać, że jest nieszczera lub skrępowana. Dla policjanta są to sygnały, jak postępować, by zyskać jej zaufanie.
Jeśli osoba jest niepełnosprawna, np. porusza się o kulach, lepiej zrezygnować z tej formy powitania - wyciągnięcie ręki może być dla niej dużym utrudnieniem.
TEMATY NEUTRALNE
Pierwszy kontakt z klientem następuje zwykle w poczekalni jednostki Policji. Dochodzeniowiec najpierw mówi „Czy mogę prosić pana X", potem „Dzień dobry", wreszcie przedstawia się, dodając „To ja pana/panią zaprosiłem". Należy unikać używania słowa „wezwałem"! Następnie podejmuje rozmowę na neutralne tematy, np. pyta, czy nie było problemów z dotarciem do komendy. Jeśli klient już w poczekalni lub korytarzu chce wiedzieć, po co konkretnie został wezwany, to ze względu na obecność osób trzecich należy odpowiedzieć, że wszystko zostanie wyjaśnione, gdy wejdą do pomieszczenia, w którym będzie odbywało się przesłuchanie. Tam należy poprosić klienta, by czuł się swobodnie, zdjął okrycie wierzchnie, usiadł.
GODNE TRAKTOWANIE
Istotna jest forma, w jakiej przesłuchujący zwraca się do przesłuchiwanego. Potrzebne są wyczucie i pewna elastyczność. Na przykład panią Krystynę Kowalską można zapytać, czy nie będzie miała nic przeciwko temu, by zwracać się do niej „pani Krysiu". Ale już profesorowi Zenonowi Kowalskiemu czy dr. hab. Janowi Nowakowi nie proponuje się przejścia na „panie Zenku" czy „panie Janku". Wobec nich używa się tytułów naukowych, a więc „panie profesorze" „panie doktorze".
- Policjant musi pamiętać, by klienta nie poniżać, lecz traktować godnie - dodaje Zyskowski. W żadnym wypadku nie jest też dopuszczalne używanie wulgaryzmów czy zastraszanie.
- Nie do końca wierzyłam, że metoda sprawdzi się w odniesieniu do naszego elementu przestępczego - dzieli się swoimi wątpliwościami policjantka z KSP - nie oszukujmy się, w większości prymitywnego, ale... Jeden z moich ostatnich sukcesów zawdzięczam m.in. „złamaniu" zatrzymanej osoby metodą FBI właśnie. Wcześniej, kilkakrotnie, przesłuchiwali ją policjanci z dużo większym doświadczeniem niż moje. „Wypruła" się, gdy wreszcie zaczęła być traktowana jak człowiek.
Przełamywanie barier
Podczas przesłuchania najważniejszy jest klient, gdyż to on stanowi źródło informacji. Należy traktować go jak partnera, nigdy jak wroga. Musi się czuć bezpiecznie, a obowiązkiem policjanta jest mu to zapewnić. Pamiętajmy agresja wywołuje agresję.
IDEALNY POKÓJ - pomieszczenie przesłuchań
W każdej jednostce powinno być przynajmniej jedno pomieszczenie do przeprowadzania przesłuchań. Metoda FBI dokładnie określa, jakie normy musi spełniać. Optymalne wymiary to 2,7 x 3,6 m. Usytuowane tak, by nie dobiegał do niego hałas z zewnątrz. Jeśli są okna, to zasłonięte żaluzjami. Ściany w kolorze jasnym, najlepiej pastelowe. Mało mebli - wystarczą biurko, stół, krzesła. Oświetlenie górne lub boczne, nigdy zaś skierowane wprost na rozmówcę.
W pokoju przesłuchań nie należy umieszczać przedmiotów", które rozpraszają uwagę - map, zdjęć, książek.
- Pamiętam, jak kolega, przesłuchując podejrzanego, zapyta! o nazwiska wspólników - mówi nadkom. Wiesław Zyskowski z CSP w Legionowie. - Ten, owszem, wymienił. „Gdzieś o nich słyszałem, na pewno są poszukiwani" - cieszył się dochodzeniowiec. Okazało się, że klient czytał nazwiska z grzbietów różnych podręczników i komentarzy do kodeksów, które stały na półkach.
Idealne pomieszczenie powinno być wyposażone w lustro fenickie. I w monitoring, żeby przesłuchanie można było wykorzystać do celów procesowych, a także do późniejszego analizowania zachowań i wypowiedzi rozmówców, w tym ich reakcji na pytania trudne i krytyczne.
JEDEN NA JEDNEGO - obserwacja klienta
Istotne jest, gdzie siedzi przesłuchiwany.
- W żadnym razie za biurkiem czy stołem - mówi Zyskowski. - Policjant musi cały czas obserwować klienta, nie tylko jego twarz, mimikę, gesty, ale czy drżą mu kolana, czy porusza nogami etc. Najlepiej, kiedy przesłuchujący i przesłuchiwany siedzą zwróceni do siebie twarzami, w odległości około metra. Podczas przesłuchania funkcjonariusz nie powinien mieć przy sobie broni, jeśli już ją posiada, to nie może być widoczna.
- Nie wolno mówić człowiekowi, że chcemy mu pomóc, a następnie demonstrować swoją siłę - dodaje Zyskowski. Przesłuchanie powinna prowadzić jedna osoba. Czasami rozmówca opowiada o sprawach trudnych, drażliwych, nawet intymnych i obecność osób trzecich może być dla niego krępująca.
PRZYGOTOWANY DO PRZESŁUCHANIA - nie tylko pytania
Funkcjonariusz powinien przygotować się do przesłuchania. Jeżeli jednak koncentruje się wyłącznie na ułożonych pytaniach, może nie mieć sposobności usłyszenia dodatkowych informacji. A to, co klient przekazuje dobrowolnie, na podstawie własnego punktu widzenia, sprawia, że wywiad staje się pełniejszy. W trakcie przesłuchania policjant musi być elastyczny i umieć dostosować się zarówno do rozmówcy, jak i do informacji, które uzyska.
Słuchanie jest równie wartościowym narzędziem, jak zadawanie pytań. Jeśli sprawa dotyczy tematów, na których przesłuchujący się nie zna, niech sięgnie do literatury fachowej lub poprosi o pomoc specjalistów.
- Mamy rozmawiać z klientem jak równy z równym, wtedy nie wyprowadzi nas w pole - twierdzi Wiesław Zyskowski. Prowadzący przesłuchanie, któremu brakuje cierpliwości i zrozumienia, jest z góry skazany na niepowodzenie.
METODA LEJKA - od ogółu do szczegółu
- Na początku przesłuchania nakreślamy tylko zarys sprawy, wszak to klient jest naszym źródłem informacji, a nie my - tłumaczy Zyskowski. - Najpierw zadajemy pytania ogólne (otwarte). I łatwiejsze. Później przechodzimy do szczegółów. Jest to tzw. metoda lejka. Wracajmy też do pytań. Jeśli przesłuchiwany powie, że czegoś nie pamięta, nie znaczy to, że w trakcie dalszej rozmowy sobie nie przypomni.
W metodzie FBI ważne jest, aby przesłuchujący nie opiera! się na nadinterpretacjach i opiniach własnych, czy też powielał stereotypy. Jeśli klient twierdzi, że w miejscu zdarzenia widział człowieka, który się zataczał, nie należy wyciągać wniosku, że był pijany, może to po prostu osoba niepełnosprawna ruchowo.
BŁĘDY - bądź profesjonalistą
- W każdym z nas tkwi pokusa do dawania rad i krytyki, to zaś zniekształca informacje uzyskiwane od klienta - mówi Zyskowski, przestrzegając przed trzema podstawowymi błędami popełnianymi przez dochodzeniowców.
Pierwszy - to ocenianie klienta. Kiedy osądzamy, nie słuchamy innych. Nawet pochwała jest formą oceniania. Komplement lub zachęta mogą przyczynić się do stworzenia bariery, tak jak upominanie, poniżanie czy apelowanie do zdrowego rozsądku. Prowadzący wywiad musi myśleć razem z klientem, a nie za niego.
Drugi błąd - to decydowanie za innych - pozbawienie możliwości samodzielnego podejmowania decyzji i uzależnienie innych od siebie.
Trzeci - nieuwzględnianie uczuć, jakie w danym momencie targają przesłuchiwanym, np. rozpacz czy strach.
W trakcie przesłuchania, w fazie swobodnej wypowiedzi, policjant powinien robić jedynie notatki, a także zaznaczać, do jakich wątków powrócić, by uszczegółowić zeznania. Dopiero po zakończeniu rozmowy sporządzany jest protokół. Na czas przesłuchania policjant musi się pozbyć wszelkich uprzedzeń. Rasowych, ale też tych, które dotyczą wieku, płci, wyznania, wykształcenia, orientacji seksualnej, stanu psychicznego.
- Mogę nie znosić pedofilów, gdy jednak wchodzę do pokoju przesłuchań, swoje emocje czy uprzedzenia zostawiam za drzwiami - dodaje Zyskowski.
DO WIDZENIA - nie pal za sobą mostów
Ważny jest sposób, w jaki zakończone zostanie przesłuchanie. Policjant powinien rozstać się z klientem bez wrogości, by nie palić za sobą mostów. Musimy pamiętać, że klient prędzej czy później może do nas wrócić przy innej sprawie.
Pytamy, słuchamy
Zadawanie pytań i słuchanie odpowiedzi to najważniejsze umiejętności dobrego dochodzeniowca.
SŁUCHANIE AKTYWNE
Przesłuchujący okazuje zainteresowanie rozmówcy, często wzmacniając jego słowa porozumiewawczym „mhm". Jeśli nie rozumie wypowiedzi, zadaje pytania, ujmując we własne słowa to, co przesłuchiwany powiedział, np. „O ile dobrze zrozumiałem...", „Awięc twierdzi Pan, że..."
- Dzięki takiemu zabiegowi nie dochodzi do sytuacji, kiedy klient nie chce podpisać protokołu, twierdząc, że chodziło mu o coś zgoła innego - tłumaczy Zyskowski. Ważne jest też, by policjant okazywał, że dostrzega uczucia rozmówcy. - Jeśli powiemy klientowi, jakie są - naszym zdaniem - jego odczucia, np. „Słyszę żal w twoim głosie, czy tak?", „Wiem, że nie jest ci łatwo o tym mówić", „Wiem, jak mogłeś się czuć", wtedy ten bardziej się otworzy, a więc przekaże więcej informacji - podkreśla Wiesław Zyskowski.
Ważnym elementem słuchania aktywnego jest tzw. lustrzane odbicie, czyli naśladowanie przez przesłuchującego gestów, pozycji ciała, wreszcie tonu głosu odpowiadającego. - Pamiętajmy jednak, aby nie wpaść w przejaskrawienie - ostrzega Zyskowski. - Jeśli klient mówi np. zbyt głośno, a nawet krzyczy, nie należy krzyczeć jak on, ale wyciszyć go, uspokoić.
SUKCES TKWI W PYTANIACH
-Metoda FBI zawiera uporządkowane, dokładnie opisane, pytania, które, zależnie od konkretnego przypadku, należy zadawać w trakcie przesłuchania - mówi nadkom. Wiesław Zyskowski. - Można je wykorzystać szczególnie w trakcie pierwszej fazy rozmowy;
Pytania otwarte
„Proszę opowiedzieć, co się stało", „Jak to wszystko się zaczęło?", „Co Pan (i) wie o tej sprawie" - od takich pytań Amerykanie zalecają zaczynać przesłuchanie.
- Pozwólmy klientowi opowiedzieć całą historię - mówi Zyskowski. - Nie przerywajmy. Uzbrójmy się w cierpliwość.
Pytania zamknięte
Są bardzo szczegółowe, np. „Czy zabiłeś swoją żonę?", „Czy byłeś wczoraj w dyskotece?". Odpowiedź na nie powinna brzmieć tylko „Tak" lub „Nie".
Pytania behawioralne
Zadaje się je podczas przesłuchania podejrzanego. Pozwalają sprawdzić jego stosunek emocjonalny do danej sprawy. Poddają próbie przywiązanie do alibi. Określają szczerość zeznań. Człowiek, który nie miał nic wspólnego np. z kradzieżą, na pytanie, „Co należy zrobić ze sprawcą takiego czynu" mówi najczęściej „Złapać", „Ukarać". Złodziej natomiast powie, że należy się zastanowie, co taką osobą kierowało, może była w trudnej sytuacji życiowej, może nie wiedziała, że robi coś złego.
Podobnie zachowuje się sprawca rozboju. Na pytanie „Co powinno się stać z bandytą" odpowie np. „Ja nic nie wiem, ale może ten, na którego napadnięto, na to zasłużył". Niewinny powie prawdopodobnie „A co mnie to obchodzi, niech go karzą".
- Osoby, które złamały prawo, zawsze szukają dla siebie usprawiedliwienia - mówi nadkom. Zyskowski. Jedno z bardzo ważnych, a zarazem prostych, pytań behawioralnych dotyczy badań na wariografie. - Osoba niewinna powie „Nie ma sprawy", nieszczera zapyta „Czy to konieczne, co stanie się, jeśli nie przejdę tego badania?" - dodaje Zyskowski.
Pytania - przynęty
Są podchwytliwe, zadaje się je zazwyczaj po złożeniu zeznań przez osobę podejrzaną, służą sprawdzeniu, czy mówiła prawdę, np. „Ja nie mówię, że ty to zrobiłeś, ale czy może być jakiś powód, że on (inny świadek - red.) powiedział, że jesteś w to zamieszany".
Wśród pytań-przynęt są również tzw. pytania o podwójnym ostrzu, które dają sprawcy możliwość wyjścia z sytuacji z twarzą.
Mówimy „Czy zabiłeś żonę pod wpływem furii, czy dlatego, że nie chciałeś jej stracić dla kogoś, kto naprawdę jej nie kocha?" albo „Wziąłeś (nie mówimy ukradłeś) pieniądze, żeby kupić jedzenie?"
Pytania naprowadzające lub z ukrytą odpowiedzią
Jeśli np. na pytanie „Czy przestał Pan bić żonę?" mąż odpowie „Tak", znaczy to, że wcześniej bił. Jeśli natomiast zaprzeczy, to oznacza, że bije ją nadal.
- Takich i podobnych pytań nie należy zadawać, ewentualnie bardzo rzadko i ostrożnie, najlepiej na początku przesłuchania - mówi Zyskowski. - Służą do uzyskania specyficznej odpowiedzi lub przyznania się do czynu.
Pytania zamykające
- „Czy jest jeszcze coś, o czym chciałbyś powiedzieć?", „Czy uważasz, że jest jeszcze coś, co powinienem wiedzieć?", tego typu pytania powinny być zadane na koniec każdego przesłuchania - mówi nadkom. Wiesław Zyskowski. - Osoby nieszczere mogą wtedy dodać tzw. oczyszczające szczegóły.
Diabeł tkwi w szczegółach
Jak uzyskać od świadka o 30 procent informacji więcej? W tym celu w metodzie FBI stosuje się przesłuchanie poznawcze, zwane także wywiadem kognitywnym.
- „Nie pamiętam", „To wszystko, co widziałem", „Nie mogę sobie przypomnieć" - to zdania, które wywołują frustrację funkcjonariuszy podczas przesłuchiwania świadków - mówi nadkom. Wiesław Zyskowski z CSP w Legionowie. - Swego czasu sposobem na usprawnienie pamięci była hipnoza stosowana, dość skutecznie, w amerykańskim wymiarze sprawiedliwości. Nie trwało to jednak długo - sądy zaczęły regularnie przychylać się do sprzeciwów obrony, która zarzucała tego rodzaju praktykom brak naukowego potwierdzenia.
Od lat 80. ubiegłego wieku FBI podczas przesłuchań świadków stosuje przesłuchanie poznawcze, nazwane też wywiadem kognitywnym, pozwalające usprawnić pamięć, bez jednoczesnego podważania wiarygodności zeznań. Jego twórcami są amerykańscy uczeni Ronald P. Fisher i Edward Geiselman. Stosowane jest także przez policje: niemiecką, francuską, angielską.
PRZYWRÓĆ KONTEKST ZDARZENIA
Tradycyjne przesłuchanie świadków i pokrzywdzonych policjanci z reguły zaczynają od zdań typu „Co się stało?", „Co może mi Pan/Pani o tej sprawie powiedzieć?". Kończą zaś dodatkowymi, szczegółowymi pytaniami. Zwolennicy wywiadu poznawczego uważają, że takie podejście nie przynosi pożądanych rezultatów.
- Należy pamiętać, że ludzka pamięć lepiej funkcjonuje w kontekście niż w próżni, a tak przecież jest, gdy musimy wyodrębnić w umyśle tylko jedno zdarzenie, o którym potem trzeba jeszcze opowiedzieć - mówi nadkom. Zyskowski. - Aby więc uzyskać od klienta możliwie najwięcej informacji, należy najpierw ożywić w nim te zdarzenia, które miały miejsce przed przestępstwem, którego był świadkiem.
Metoda poznawcza zakłada więc, by przesłuchujący po nawiązaniu z przesłuchiwanym kontaktu, wytworzeniu poczucia bezpieczeństwa poprosił, aby ten opisał, co robił od chwili przebudzenia - o której godzinie wstał, co jadł na śniadanie, jakie ubranie włożył, kiedy wyszedł z domu, jaka była pogoda, czy na ulicy był ruch, co robił w pracy etc, aż po to konkretne zdarzenie.
- Przedstawiając chronologicznie przebieg dnia, klient wycisza się, uspokaja - dodaje nadkom. Zyskowski. - Tylko że gdy dojdzie do samego zdarzenia, zacznie je na nowo przeżywać, postrzegać całkiem inaczej, niż gdyby mówił wyłącznie o nim.
ZMIEŃ KOLEJNOŚĆ
Następną fazą przesłuchania poznawczego jest przypominanie przez świadka zdarzenia w odwrotnej kolejności, czyli od końca do początku.
- Zastosowanie tej techniki, nazwanej przez nas „na raka", pozwala przypomnieć dodatkowe szczegóły, a także wykryć, czy świadek w swoją relację wplótł informacje nieprawdziwe - twierdzi Zyskowski. - Nigdy bowiem nie umiejscowi ich tak, jak podczas chronologicznego przedstawiania wydarzeń.
ZMIEŃ PERSPEKTYWĘ
Aby jeszcze bardziej pobudzić pamięć świadka, Fisher i Geiselman sugerują także zmianę perspektywy, czyli spojrzenie na zdarzenie z różnych stron, także innych osób, a nawet przedmiotów, np. kamery.
- Podczas wstępnej fazy przesłuchania klienci opisują zdarzenia ze swego punktu widzenia - mówi Wiesław Zyskowski. - Namawiając świadka do zmiany swojej fizycznej pozycji we wspomnieniach, funkcjonariusz daje mu możliwość przypomnienia sobie większej ilości faktów. Pozwala na „wyjście z samego siebie" i wczucie się w kogoś innego. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
ODTWÓRZ SZCZEGÓŁOWO
Ostatnim etapem przesłuchania poznawczego jest szczegółowe odtwarzanie wydarzeń, które uzyskuje się przez zadawanie konkretnych pytań. Jedną ze stosowanych tu technik jest skojarzenie wyglądu, ubrania, dźwięków" z czymś dla świadka znajomym, np. „Mówi pani, że miał groźny głos", „Jak groźny?", „Czy przypominał głos kogoś, kogo pani zna?".
Inne obszary pamięci, np. odpowiedzialne za zapamiętywanie nazwisk czy numerów telefonów, można poprawić, próbując przypomnieć sobie poszczególne ich elementy, takie jak pierwsza litera lub cyfra.
BĄDŹMY CIERPLIWI
- Przesłuchując świadka metodą poznawczą, pozwalamy mu na dogłębne wejrzenie we własną pamięć - mówi nadkom. Wiesław Zyskowski. - Wymaga to jednak sporo czasu i cierpliwości. Badania wykazały, że stosując wywiad kognitywny, można uzyskać od świadka nawet o 30 procent informacji więcej niż podczas tradycyjnego przesłuchania.