Czterej poszukiwani wpadli jednego dnia
Policjanci z komisariatu w metrze 49-letniego Jana G. zatrzymali na stacji Dworzec Gdański, natomiast na stacji metra Centrum 53-letniego Aleksandra W. i 48-letniego Ryszarda W. Wszyscy trzej mężczyźni byli poszukiwani w celu doprowadzenia do najbliższego aresztu lub zakładu karnego. Tam też trafili. Ponadto funkcjonariusze ustalili miejsce pobytu 31-letniego Mariusza D., który również figurował w policyjnym systemie jako poszukiwany.
Wczoraj tuż po 9:00 na stacji „Dworzec Gdański” mundurowi na prośbę kontrolera potwierdzali dane jednego z pasażerów. Po sprawdzeniu w policyjnym systemie okazało się, że wobec 49-letniego Jana G. Sąd Rejonowy dla Warszawy Żoliborza wydał nakaz doprowadzenia go do najbliższego aresztu śledczego lub zakładu karnego. Mężczyzna został zatrzymany i osadzony w areszcie przy ul. Kłobuckiej. Tam odbędzie zasądzoną karę.
Na widok umundurowanego patrolu bardzo zdenerwował się 53-letni Aleksander W. Kiedy spostrzegł policjantów na stacji „Centrum”, postanowił zmienić kierunek w którym szedł. Funkcjonariusze natomiast postanowili sprawdzić dlaczego tak się zachowuje. Szybko wyszło na jaw, że przyczyną jest nakaz doprowadzenia Aleksandra W. do najbliższego aresztu lub zakładu karnego wydany przez Sąd Rejonowy w Zamościu. Mężczyzna został zatrzymany i trafił do aresztu przy ul. Rakowieckiej.
Trzy godziny później, również na stacji metra „Centrum”, wywiadowcy zwrócili uwagę na mężczyznę, którego wygląd wskazywał, że może długo przebywać poza miejscem zamieszkania. Podczas rozmowy policjanci zauważyli, że mężczyźnie bardzo trzęsą się ręce, zastanowiło ich też to, że mylił się przy podawaniu swoich danych. Szczegółowo rozpytany nie był w stanie podać wieku swojej córki, ani nazwiska panieńskiego żony. To wszystko świadczyło o tym, że może kłamać co do swojej tożsamości. Dlatego sprawdzono go na urządzeniu MORPCHO TOUCH. Okazało się, że mężczyzna nie jest 53-letnim Tadeuszem W. za którego się podawał, a poszukiwanym 48-letnim Ryszardem W. za którym Prokuratura Rejonowa w Białymstoku w styczniu br. wydała list gończy w związku z uchylaniem się od obowiązku alimentacyjnego. Mężczyzna został zatrzymany. Ponadto postawiono mu zarzut wprowadzenia w błąd funkcjonariuszy Policji co do tożsamości własnej oraz nie okazanie dokumentu tożsamości, który jak się okazało podczas przeszukania, miał przy sobie.
Miejsce pobytu 31-letniego Mariusza D. chciała poznać Prokuratura Rejonowa w Działdowie i policjanci z Komisariatu Kolejowego w Warszawie. Zgodnie z dyspozycją figurująca w policyjnym systemie mężczyznę przesłuchano i postawiono mu zarzut popełnienia wykroczenia, jakiego dopuścił się w przeszłości. Ponadto wręczono mu wezwanie do osobistego stawiennictwa w działdowskiej prokuraturze, a następnie zwolniono.
ah.