Jak pomagać ofiarom przemocy w rodzinie?
W 2014 roku Policja zidentyfikowała 105 tys. ofiar przemocy domowej oraz 78 tys. osób podejrzanych o jej stosowanie. Wypełniono blisko 78 tys. Niebieskich Kart i wydano 2300 nakazów opuszczenia lokalu. Zaproszeni do NIK eksperci mówią jednak, że to czubek góry lodowej, a zjawisko przemocy w rodzinie wybiega daleko poza oficjalne statystyki.
Z jednej strony wciąż przybywa narzędzi do walki z tym zjawiskiem. Zdaniem Michała Lewoca z Ministerstwa Sprawiedliwości możemy już skutecznie izolować sprawców przemocy od osób dotkniętych przemocą, wydając sprawcy nakaz opuszczenia lokalu mieszkalnego oraz zakaz zbliżania się na wyznaczoną odległość do ofiary. Od bieżącego roku mamy kolejne narzędzia - po wydaniu stosownej decyzji przez komendanta wojewódzkiego Policji funkcjonariusze mogą chronić osobę pokrzywdzoną przestępstwem podczas przeprowadzania czynności procesowych, np. w drodze na miejsce przesłuchania, w jego trakcie i po powrocie do domu. Istnieje także możliwość chronienia takiej osoby w miejscu zamieszkania, a w szczególnych przypadkach nawet zmiany jej miejsca pobytu.
Nadkomisarz Wanda Mende z Komendy Głównej Policji zwróciła uwagę, że od 1 stycznia 2014 roku w celu poprawienia decyzyjności policjanta (chodzi o sytuacje, gdy na miejscu zdarzenia policjant ma dylemat, czy powinien odizolować sprawcę od ofiary) wprowadzono specjalny kwestionariusz i algorytm szacowania ryzyka dla życia i zdrowia poszkodowanych. To narzędzie zostało opracowane wspólnie z Ogólnopolskim Pogotowiem dla Ofiar Przemocy w Rodzinie Niebieska Linia i Fundacją „Dzieci Niczyje”.
Eksperci zwracali także uwagę na zmianę przepisów (głównie kodeksu postępowania karnego) i dostosowywanie ich do dyrektywy ustanawiającej normy minimalne w zakresie wsparcia ofiar przestępstw. Dyrektywa ta kładzie nacisk na poszanowanie godności i podmiotowości osoby pokrzywdzonej ze strony organu postępowania. Uwzględnia sposób, w jaki przesłuchuje się osoby pokrzywdzone, a także sposób, w jaki świadczy się im pomoc.
Chociaż Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie i Krajowy Program Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie szczegółowo określają, jakiej pomocy ofiara przemocy domowej może oczekiwać od służb publicznych, to praktyka często wygląda inaczej. Zdaniem ekspertów nie zdaje egzaminu zwłaszcza dozór policyjny sprawcy przemocy, polegający na składaniu podpisu w komendzie. Nie tylko nie poprawia sytuacji ofiary, ale wręcz ją pogarsza. Zarzuty padały też pod adresem prokuratury, która w niektórych przypadkach - mimo informacji o łamaniu zakazu przez sprawcę przemocy - nie podejmowała działań przez kolejne tygodnie.
Ofiary przemocy często rezygnują z wezwania policji ze strachu przed zemstą ze strony sprawcy, poczucia wstydu i przekonania, że naraziłoby to dzieci na dodatkowe przeżycia. W 2014 r. Policja zidentyfikowała 105 tys. ofiar przemocy domowej oraz 78 tys. osób podejrzanych o jej stosowanie. Założono blisko 78 tys. Niebieskich Kart i wszczęto 31 tys. postępowań przygotowawczych. Wydano ponad 2300 nakazów opuszczenia lokalu mieszkalnego. A jednak wydaje się, że to jedynie wierzchołek góry lodowej.
Jak wynika z badań ankietowych Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej, od 20 do 40 proc. ofiar przemocy przyznaje, że otrzymało taką pomoc, o jaką im chodziło i jakiej potrzebowali. Według Krystyny Wyrwickiej z MPiPS skuteczność oddziaływań korekcyjno-edukacyjnych w przypadku sprawców przemocy sięga nawet 40 procent. Czy jednak, biorąc pod uwagę skalę zjawiska, dane te powinny nas satysfakcjonować?
Źródło: nik.gov.pl